Kary za brak opłaty autostradowej to fikcja? E-TOLL dziurawy jak sito
Wygląda na to, że polscy kierowcy są jednymi z najbardziej zdyscyplinowanych na świecie. W ubiegłym roku zaledwie 1,5 tys. zmotoryzowanych otrzymało wezwanie do zapłaty kary za przejazd po państwowej autostradzie bez uiszczenia opłaty elektronicznej. W tym czasie po odcinkach objętych systemem elektronicznego poboru opłat e-TOLL przejechało co najmniej 30 mln samochodów.
Jak ustaliła Interia.pl ubiegły rok zamknął się wystosowaniem 1517 wezwań do uiszczenia tzw. opłaty dodatkowej dla kierowców przyłapanych na jeździe "na gapę" po państwowych autostradach objętych systemem e-TOLL. Zaskakująco niewiele, biorąc pod uwagę to, ile przejazdów odbyło się w tym czasie.
Przypominamy, że brak uiszczenia opłaty za przejazd płatnym odcinkiem krajowych autostrad karany jest naliczeniem tzw. opłaty dodatkowej w wysokości 500 zł.
W tym przypadku zwracamy jednak uwagę na słowo "wezwanie". Jego wystosowanie nie oznacza przecież, że każdy z ukaranych uregulował już swoje zobowiązania względem Krajowej Administracji Skarbowej.
Trzeba też pamiętać, że ci, którzy zdecydowali się naprawić swój błąd w terminie krótszym niż 7 dni od otrzymania pisma z Krajowej Administracji Skarbowej, liczyć mogą na "zniżkę" w wysokości 100 zł. "Opłata dodatkowa" wynosi wówczas równe 400 zł.
Zakładając jednak optymistycznie, że jedno wezwanie równa się 500-złotowej karze - 1517 kierowców, którzy przyłapani zostali w ubiegłym roku na jeździe "bez biletu" powinno zasilić budżet kwotą 758 500 zł. To absurdalny wynik, zwłaszcza miesięczny ruch na płatnych państwowych odcinkach oscyluje w okolicach 2,5 mln pojazdów. W sumie, w skali roku, daje to więc ponad 30 mln dokonanych przejazdów nie biorąc pod uwagę wzmożonego ruchu w związku z sytuacją w Ukrainie.
Mówiąc wprost - śmiało można zakładać, że kwota 758 tys. zł nie wystarczyła nawet na zatankowanie obsługujących system nieoznakowanych "radiowozów" skanujących tablice rejestracyjne (zakładając, że zgodnie z przeznaczeniem regularnie patrolują płatne odcinki dróg).
Kontrolą opłat elektronicznych e-TOLL zajmuje się flota ponad stu radiowozów, które są wyposażone w specjalne zestawy kamer do identyfikacji tablic rejestracyjnych. Na wspomnianą liczbę składa się:
- 70 Fordów Transitów Connect,
- 32 Fordy Focusy w wersji kombi.
Nieoznakowane auta polakierowane są na kolor srebrny. Ich charakterystyczną cechą jest - wyposażona w zestaw kamer - belka dachowa służąca do skanowania tablic rejestracyjnych ANPR/OCR (Automatic Number Plate Recognition/Optical Character Recognition). Dzięki niej można w czasie rzeczywistym sprawdzić, czy dany pojazd widnieje w systemie, a co za tym idzie, czy jego kierowca lub właściciel dokonał opłaty za przejazd.
Przypominamy, że od 1 grudnia 2021 roku z państwowych autostrad zniknęły bramki poboru opłat, a jedyną formą płatności za przejazd stał się elektroniczny system poboru opłat e-TOLL. Opłaty elektroniczne dotyczą obecnie dwóch odcinków państwowych autostrad:
- A2 Konin - Stryków,
- A4 Wrocław - Sośnica.
Za przejazd zapłacić można korzystając np. z licznych aplikacji bazujących na danych geolokalizacyjnych. Prostszą formą jest skorzystanie z państwowej aplikacji o nazwie e-TOLL Bilet. Pozwala ona na opłacenie przejazdu z góry i służby wyłącznie wniesieniu opłaty (nie "śledzi" trasy przejazdu i nie musi być aktywna w czasie jazdy).
By z niej skorzystać musimy jednak posiadać kartę kredytową. Wówczas wystarczy tylko podać dane pojazdu (rodzaj i numer rejestracyjny) i przybliżony czas podróży. Zakupiony w ten sposób bilet "wirtualny" ważny jest przez 24 godziny.
Kierowcy, którzy nie chcą instalować na telefonach żadnych dodatkowych aplikacji lub np. nie posiadają własnego smartfona, mogą też opłacić swój przejazd na wybranych stacjach benzynowych.
Kierowcy samochodów osobowych, którym zdarzy się wjechanie na płatny odcinek państwowej autostrady bez wykupienia biletu powinni wiedzieć, że "w sytuacjach wyjątkowych bilet można kupić do 3 dni wstecz od daty zakończenia podróży". Dotyczy to zarówno aplikacji e-TOLL Bilet, jak i biletów kupowanych na stacjach benzynowych. Roztargnieni mają więc maksymalnie 36 godzin, by naprawić swój błąd i uniknąć kary grzywny w wysokości 500 zł. Dotyczy to jednak wyłącznie tych zmotoryzowanych, którzy - w czasie jazdy autostradą - nie wpadli w sidła kontroli. W przypadku zatrzymania auta bez oplaty jeszcze na autostradzie, kierowca nie uniknie zapłacenia kary.
Przypominamy, że na zapłacenie nałożonej przez Krajową Administrację Skarbową kary grzywny (500 zł) mamy 14 dni od daty jej wystawienia. Jeśli zapłacimy mandat przed upływem 7 dni, kara zmniejszy się o 100 zł do kwoty 400 zł.
***