Jest ratunek dla silników spalinowych? Debiut Euro 7 z poważnymi problemami
Norma Euro 7 w teorii ma wejść w życie już za dwa lata. W praktyce jednak wciąż nie udało się dojść do porozumienia co do jej kształtu. Teraz pojawił się nowy projekt przepisów.
Spis treści:
Norma emisji spalin Euro 7 ma spowodować zmniejszenie ilości wydalanych do atmosfery tlenków azotu, zwłaszcza w silnikach wysokoprężnych. Zaostrzone przepisy mają wejść w życie już w 2025 roku. Założenie początkowo było proste - miał to być kompromis pomiędzy ochroną środowiska a potrzebami rynku. Ostatecznie cały projekt spowodował wiele komplikacji na rynku motoryzacyjnym.
8 krajów Unii Europejskiej jest przeciwnych normie Euro 7
Jakiś czas temu swoje niezadowolenie wobec przepisów wyraziły również państwa członkowskie. Grono ośmiu krajów sprzeciwiających się wprowadzeniu norm (Francja, Włochy, Czechy, Bułgaria, Węgry, Rumunia, Słowacja i Polska) wystosowało wspólny list do innych członków Unii Europejskiej. W dokumencie wzywano do zrezygnowania z planów wprowadzenia normy Euro 7 i argumentowano, że są one zbyt ambitne i niemożliwe do zrealizowania.
Państwa te dalej są przeciwne zaostrzeniu norm emisji spalin. Według nich producenci samochodów już są pod silną presją związaną z koniecznością spełnienia wymogów planowanego na 2035 rok zakazu sprzedaży samochodów spalinowych na terenie Unii Europejskiej - poinformowało Automotive News Europe, opierając się na doniesieniach agencji Reuters.
Hiszpanie opracowali projekt kompromisowy
Hiszpania, sprawująca obecnie prezydencję w Radzie Unii Europejskiej, zamierza przedstawić w przyszłym tygodniu projekt kompromisowych przepisów. W hiszpańskim projekcie terminy wdrożenia norm miałyby zostać przesunięte. W przypadku samochodów osobowych o masie do 3,5 tony wymogi powinny zostać spełnione w ciągu 24 miesięcy od wejścia w życie przepisów, czyli w praktyce w 2027 roku. Jeśli chodzi o pojazdy ciężarowe i autobusy, miałoby to być 48 miesięcy, czyli w 2029 roku - wynika z informacji podanych przez Automotive News Europe.
Projekt Hiszpanii szybko został jednak skrytykowany przez prośrodowiskową organizację - European Federation for Transport and Environment (Europejska Federacja Transportu i Środowiska). Według niej zgadzając się na hiszpańską propozycję przepisów Komisja Europejska uległaby "lobby samochodowemu". Mało tego, Anna Krajinska, menedżer organizacji zajmująca się między innymi jakością powietrza, hiszpański projekt określiła jako "żart".
O przepisach wypowiadał się również niedawno francuski minister finansów, Bruno Le Maire. Według niego Unia Europejska powinna zrezygnować z wprowadzenia przepisów, ponieważ w tym momencie transformacji, jaka zachodzi w świecie motoryzacji, oznaczałoby to dla producentów samochodów nieopłacalne inwestycje.
Zdaniem producentów aut norma Euro 7 nie ma sensu
Norma Euro 7 już od dawna wzbudza emocje wśród producentów samochodów. Część z nich jawnie krytykuje przepisy, inni z kolei uważają, że termin wprowadzenia norm powinien zostać przełożony. Szef koncernu Stellantis, Carlos Tavares, stwierdził swego czasu, że norma Euro 7 odciąga producentów od prac nad tanimi samochodami elektrycznymi i zmusza do zaangażowania się w opracowanie nowych układów napędowych lub przynajmniej systemów oczyszczania spalin. Z kolei Markus Duesmann, dyrektor generalny Audi, stwierdził, że głównym problemem Euro 7 jest całkowicie nierealny termin jego wdrożenia. Według niego 2025 rok jest zbyt bliski, by producenci mogli w należyty sposób przygotować się do nowych przepisów.
Kiedy norma Euro 7 wejdzie w życie?
Tego wciąż nie wiadomo. Po uzgodnieniu porozumienia przez kraje Unii Europejskiej nad ostatecznym kształtem porozumienia zacznie pracować Parlament Europejski. Biorąc jednak pod uwagę obecną sytuację, trudno wyobrazić sobie, że projekt zostanie uzgodniony w krótkim czasie.