Jest pomysł na poprawę stanu polskich dróg
Do poprawy stanu dróg przyczyniłyby się przyjmowane przez rząd wieloletnie programy utrzymania dróg, kreślące na każdy rok wysokość nakładów na ten cel – przekonuje minister infrastruktury. W Polsce na ten cel w ubiegłym i w tym roku przeznaczono po miliardzie złotych.
Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk uczestniczył we wtorek w Gdańsku w sesji ministerialnej 15. Międzynarodowego Zimowego Kongresu Drogowego odbywającego się pod hasłem "Zapewnić bezpieczne i trwałe utrzymanie dróg zimą".
W swoim wystąpieniu przedstawiciel polskiego rządu wyraził przekonanie, że do poprawy stanu dróg przyczyniłyby się przyjmowane przez rząd wieloletnie programy utrzymania dróg, które określałyby na każdy rok wysokość nakładów na ten cel. "Taki wieloletni program, może cztero, pięcio czy sześcioletni oszacowany przez drogowców i finansistów, pozwoliłby firmom kooperującym z zarządcą dróg zaplanować swoje wydatki na zakup nowoczesnego sprzętu, na zatrudnienie dobrze wyszkolonej kadry" - argumentował.
W ocenie ministra, "efekt byłby podwójny - niezdegradowana infrastruktura drogowa, wysoki wskaźnik utrzymania i w efekcie niezbyt duże nakłady, na pewno inne niż takie doraźne". "Utrzymanie dróg jest tak samo ważne jak ich budowa, przebudowa i modernizacja" - zaznaczył.
Adamczyk przyznał, że "ustalenie wieloletniego programu utrzymania dróg jest jego marzeniem". Przypomniał, że rząd przyjął taki program w zakresie utrzymania szlaków kolejowych. "Konkretne wydatki w konkretnym roku zapisane w programie wieloletnim" - wyjaśnił.
Poinformował, że w ubiegłym i w tym roku na utrzymanie dróg przeznaczono po ponad miliard złotych. Zapowiedział, że "to będą kwoty rosnące (...) aby drogi, zwłaszcza te nowobudowane, nie uległy degradacji".
W swoim wystąpieniu Adamczyk przyznał, że "utrzymanie dróg, nie tylko zimowe, ale całoroczne, to potężne wyzwanie, do którego zwłaszcza państwa byłego systemu komunistycznego muszą się przyzwyczaić i wypracować procedury". "To nie lada wyzwanie, zwłaszcza w sytuacji, gdy większość z tych państw nadrabia kilkudziesięcioletnie zaległości w budowie, przebudowie nowoczesnej sieci transportowej" - mówił.
Powołując się na wypowiedź zastępcy Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) Iwony Stępień - Kotlarek powiedział, że przed wejściem do UE w Polsce było ok. 800 km dróg szybkiego ruchu. "Dziś to ok. 3,5 tys. km dróg autostradowych i ekspresowych oraz ponad 2,5 tys. km dróg w budowie i kolejne drogi w projektach i planach" - powiedział. Zaznaczył, że są to tylko drogi zarządzane w ramach krajowego systemu drogowego nadzorowanego przez administrację rządową. W ocenie szefa resortu infrastruktury, oszczędzanie na utrzymaniu dróg "zazwyczaj kończy się pogorszeniem jakości przejazdu, szczególnie bezpieczeństwa na tych drogach".
Uważa, że GDDKiA zarządzająca drogami krajowymi "bardzo dobrze przyswoiła tę idee, wypracowuje procedury nie tylko dla ekstremalnych sytuacji w różnych okresach pogodowych ale też dla działalności całorocznej". "To jest koncentracja na przedsiębiorstwach, na umowach wieloletnich, bo te dają szanse budowania potencjału firm kooperujących z GDDKiA w zakresie utrzymania dróg" - wyjaśnił.
Poinformował, że na drogach krajowych w Polsce wdrożono nie tylko monitoring wizyjny (ponad 500 punktów), ale też monitoring warunków atmosferycznych (ponad 800 punktów).
Powiedział, że GDDKiA "jest w przygotowaniu" krajowego systemu zarządzania ruchem drogowym, którego koszt szacuje się na ok. 200 mln euro i będzie współfinansowany z funduszy UE. Wyjaśnił, że system ma objąć ponad 1,1 tys. km dróg w konkretnych korytarzach komunikacyjnych i ma dostarczać informacje m.in. na temat warunków przejazdu i warunków klimatycznych.
Uczestniczący w konferencji prezes zarządu dróg łotewskich, Janis Lange zwrócił uwagę, że "powinniśmy stawiać na edukację, zwłaszcza gdy nie mamy wystarczających funduszy". "Musimy edukować użytkowników dróg, dlaczego powinni zmienić swój sposób prowadzenia pojazdu zimą, że powinni przeznaczać więcej czasu na dojazd, zmienić ogumienie" - tłumaczył. "Zawsze pojawiają się głosy w mediach, że zima znowu zaskoczyła drogowców, natomiast zazwyczaj to użytkownicy są zaskoczeni, nie są przygotowani na zimowe warunki" - argumentował.
Peter Varga ze Słowacji uważa, że "użytkownicy nie są w stanie dostrzec pracy na rzecz utrzymania dróg i koncentrują się tylko na negatywnych aspektach". "Ludzie muszą sobie zdawać sprawę, że śniegu nie usuniemy w momencie, kiedy zaczyna padać, ludzie muszą zrozumieć, że natura jest silniejsza od człowieka, muszą się adaptować" - tłumaczył. Zaznaczył, że "nigdy nie będziemy mieli sytuacji, że wszystkie drogi przez cały czas będą w idealnym stanie, ale jeśli będziemy informować użytkowników na temat tego, co przyniesie pogoda, to wtedy stopień akceptacji będzie wyższy".
Organizatorami rozpoczętego we wtorek w Gdańsku czterodniowego 15. Międzynarodowego Zimowego Kongresu Drogowego są Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad oraz Światowe Stowarzyszenie Drogowe (PIARC). Po raz pierwszy Kongres zorganizowano w 1969 roku; odbywa się co cztery lata. Kongres po raz pierwszy odbywa się w Europie Środkowej i jest największym tego typu wydarzeniem w historii polskiego drogownictwa.
Celem kongresu jest zaprezentowanie nowych technik i doświadczeń z dziedziny infrastruktury drogowej i transportu drogowego. W spotkaniu uczestniczy prawie 1,5 tys. osób z całego świata.