Jeremy Clarkson i James May brali udział w oszustwie? Ostra reakcja prezenterów
Gwiazdy programu The Grand Tour w ostry sposób skomentowały doniesienia o ich rzekomym udziale w oszustwie powiązanym z kryptowalutami. „Jeremy Clarkson nie udziela porad inwestycyjnych i nigdy nie powinien” – napisał w mediach społecznościowych James May.
W ostatnim czasie kryptowaluty ponownie zyskały na popularności, czego powodem jest wyraźne odbicie ich rynkowej wartości. Technologia będąca tak naprawdę alternatywną formą płatności stworzoną przy użyciu odpowiednich algorytmów szyfrowania, stanowi łakomy kąsek dla domorosłych inwestorów. Interes ten jest jednak obarczony pewnym ryzykiem i wymaga wiedzy na temat wirtualnych pieniędzy.
W internecie nie brakuje poradników i kursów szkoleniowych pozwalających pogłębić wiedzę w tym zakresie. Niestety wśród wielu rzetelnych materiałów, pojawiają się też fałszywe artykuły, których celem jest nakłonienie osób zainteresowanych kryptowalutami, do wpłat pieniędzy na konto oszustów. Jednym z głównych nośników takich treści jest należąca do Elona Muska platforma mediów społecznościowych "X". To właśnie tam najczęściej pojawiają się spreparowane reklamy mające przyciągnąć nieświadomych klientów. Niektóre w tym celu wykorzystują nawet wizerunki znanych osobistości.
Jeremy Clarkson ostro krytykuje dziennikarzy: "Półgłówki".
Najlepszym przykładem może być wpis, który pojawił się na platformie "X" w miniony weekend. Prowadził on do spreparowanego przez oszustów wywiadu z Jamesem Mayem - legendarnym, brytyjskim prezenterem motoryzacyjnym W treści materiału padały m.in. fałszywe wypowiedzi dziennikarza dot. inwestycji w kryptowaluty. May miał namawiać czytelników do wpłat określonych sum pieniędzy w celu dołączenia do podejrzanej platformy kryptograficznej. W przyszłości miało to skutkować sporymi zwrotami pieniędzy.
Niedługo po nagłośnieniu zakłamanej reklamy, do sprawy odniósł się sam prezenter. W osobnym wpisie podkreślił on, że dotarły do niego informacje o rzekomym występie w nieprawdziwym wywiadzie. Jednocześnie w charakterystycznym i zabawnym stylu zasugerował czytelnikom, by nie przejmowali się tą sprawą i po prostu poszli do pubu.