Jechali z dzieckiem do szpitala, ale przeszkodziła im policja
Patrol policji zignorował tłumaczenia rodziców, że dziecko zatruło się środkiem chemicznym i przez pół godziny uniemożliwiali im dotarcie do szpitala.
Jak podaje Gazeta Wyborcza, sytuacja miała miejsce w Bytomiu. 13-miesięczna córka pana Michała włożyła sobie do ust pastylkę do czyszczenia toalet, co zauważyli rodzice i skontaktowali się z Regionalnym Ośrodkiem Ostrych Zatruć w Sosnowcu. Jego pracownicy poradzili, aby jak najszybciej zawieźć dziecko do lekarza.
Niestety, w drodze do szpitala patrol policji próbował zatrzymać auto pana Michała. Ten nie zareagował jednak, przekonany, że chodziło o inny samochód. Kiedy zrozumiał swój błąd zatrzymał się, ale natychmiast próbował wyjaśnić policjantom, że spieszy się do szpitala z powodu zatrucia córki.
Funkcjonariusze nie tylko zignorowali prośby o zrozumienie sytuacji i umożliwienie dotarcia do lekarza, ale przeprowadzili zaskakująco długą kontrolę. Sprawdzenie dokumentów i wypisanie dwóch mandatów (za przekroczenie prędkości i zignorowanie wezwania do kontroli) zajęło im pół godziny!
Rodzicom udało się jednak dowieźć córkę do szpitala, gdzie pozostawiono ją na 24-godzinną obserwację. Pan Michał natomiast postanowił złożyć skargę na zachowanie policjantów, w wyniku której zostaną przeprowadzone czynności wyjaśniające.
Oficer prasowy komendy w Bytomiu, Tomasz Boberek, nie chciał oceniać zachowania funkcjonariuszy. Wspomniał tylko, że w podobnych sytuacjach najlepiej poprosić policjantów o pojechanie za nami. Pojawia się więc pytanie czy funkcjonariusze sami nie mogli zaproponować takiego rozwiązania panu Michałowi, zamiast przeprowadzać półgodzinną kontrolę?