Jazda na "suwak" i korytarze ratunku. Polacy tak potrafią?
O ok. 6 minut można przyspieszyć przyjazd karetki do ofiar wypadków, zwłaszcza na drogach ekspresowych i autostradach - czytamy w "Gazecie Wyborczej". Wystarczy nieco zmienić przepisy, by stworzyć tzw. korytarze ratunku.
Chodzi o to, że gdy dostrzegamy korek od razu zjeżdżamy na bok - na lewo i na prawo, równolegle do osi jezdni. Powstaje wtedy równy, dość szeroki i wolny obszar.
Ten tzw. korytarz ratunku (emergency corridor), który z powodzeniem funkcjonuje w kilku europejskich państwach: w Austrii, Czechach, Niemczech, Słowenii i Szwajcarii.
Aby tak było u nas, trzeba zmienić przepisy.
Ale czy zmiana przepisów spowoduje, że polscy kierowcy będą tak poruszać się po drogach, aby zachować korytarz ratunkowy? Bardzo wątpliwe. Do dzisiaj nie potrafią przecież zrozumieć i stosować zasady "jazdy na suwak".