Jakub Przygoński z rekordem prędkości w jeździe driftem
Jakub Przygoński, kierowca zespołu Orlen Team, ustanowił światowy rekord Guinnessa prędkości jazdy w drifcie - osiągnął 217,97 km/h.
To o 34 km/h szybciej niż wynosił poprzedni rekord - 183,33 km/h. Przygoński ustanowił swój wyczyn 3 września na dawnym lotnisku wojskowym w Białej Podlaskiej za kierownicą Toyoty GT86 o mocy 1068 KM. Auto zostało zbudowane specjalnie z myślą o startach w zawodach driftowych.
Zawodnik Orlen Team na odcinku pomiarowym o długości 50 m osiągnął średnią prędkość 217,97 km/h, wchodząc w poślizg pod maksymalnym kątem 49 stopni (prędkość wejścia w strefę pomiarową to 256 km/h!). Parametry prędkości i kąt wychylenia samochodu były rejestrowane przez specjalnie zainstalowane wewnątrz urządzenie (tzw. driftbox). Nad prawidłowym przebiegiem próby czuwał przedstawiciel Guinness World Record.
Jestem niezmiernie szczęśliwy, że udało mi się osiągnąć założony cel i pobić poprzedni rekord aż o ponad 34 km/h. - powiedział Kuba po udanym przejeździe - Wiedziałem, że zarówno ja jak i samochód jesteśmy dobrze przygotowani, jednak na sukces takiej próby składa się także wiele innych trudnych do przewidzenia czynników. Przez ostatnie dni warunki pogodowe były niekorzystne, ale szczęśliwie dzisiaj aura nam dopisała.
Jakub Przygoński znany jest głównie z wyścigów motocyklowych (startował m.in. w Rajdzie Dakar), ale jego pasją są również starty w zawodach driftingowych.
Bicie rekordu Guinnessa poprzedził niecodzienny wyścig samolotu odrzutowego z samochodem. Jakub Przygoński w Toyocie GT86 zmierzył się w pojedynku z płk. pil. Jerzym Leniem w samolocie odrzutowym TS-11 Iskra. Po przejechaniu ponad 1200 m jako pierwsza linię mety osiągnęła Toyota GT86 z prędkością 250 km/h, nieznacznie wyprzedzając TS-11 Iskrę, która zanotowała prędkość 233 km/h.Dawne lotnisko wojskowe w Białej Podlaskiej było jednym z niewielu miejsc w Polsce, które spełniało wymagania niezbędne do podjęcia próby pobicia rekordu prędkości jazdy w drifcie. Długi na ponad 3 km i szeroki na 60 m pas startowy zapewnił bezpieczną przestrzeń do rozpędzenia samochodu i uzyskania odpowiedniego kąta wychylenia pojazdu w poślizgu. Zgodnie z zasadami bicia rekordu Guinnessa kierowca musi wprowadzić auto w drift i przejechać odcinek pomiarowy o długości 50 metrów samochodem wychylonym o minimum 30 stopni.