Jaka przyszłość rysuje się przed Williamsem i Kubicą?

Wiedzieliśmy, że tegoroczny powrót Roberta Kubicy do Formuły 1 nie będzie łatwy. Chyba jednak nie sądziliśmy, że aż tak trudny. Za nami pierwsze cztery wyścigi sezonu 2019, cztery pierwsze starty Polaka po powrocie, a w ten weekend – kolejny, tym razem w Barcelonie.

Robert Kubica
Robert KubicaAFP

Gdy przyjrzymy się historii startów Kubicy na Circuit de Catalunya, znów obracamy się wokół liczby 4. W swoich czterech startach w Grand Prix Hiszpanii Kubica był do tej pory dwukrotnie czwarty - w latach 2007 i 2008. To są jego najlepsze wyniki na torze w Katalonii i jak wiadomo na poprawę w tym roku raczej nie ma co liczyć...

Majowy wyścig na torze w Montmelo pod Barceloną tradycyjnie rozpoczyna europejską część sezonu. Jest znacznie prostszy logistycznie dla wszystkich zespołów, jako że mają one swoje siedziby na starym kontynencie. Zwykle też właśnie do Barcelony zespoły przywożą poprawki czyli modyfikacje samochodów będące efektem prac po pierwszych wyścigach sezonu. Co przywiezie Williams? Nasz ulubiony zespół ma wyjątkowo dużo do poprawy, więc czekamy na ten weekend niecierpliwie.

Tymczasem z siedziby zespołu w Grove w Oxfordshire dosłownie codziennie nadchodzą zupełnie sprzeczne informacje. Według jednych prace nad tegorocznym samochodem zostały niemal zatrzymane w świetle aktualnej sytuacji, tempa i wyników, a zespół ma się skupić już na budowie samochodu na przyszły rok. Ponieważ jednak za dwa lata zmienia się regulamin techniczny, tak naprawdę to sezon 2021 powinien być perspektywą. Oficjalne stanowisko zespołu jest zupełnie inne i mówi o światełku w tunelu. Williams ma przywieźć do Katalonii modyfikacje, zwłaszcza aerodynamiki i hamulców, które powinny pozwolić zmniejszyć stratę do rywali.

Niektóre doniesienia mówią, że Williams może nawet nie dokończyć bieżącego sezonu z powodu różnych problemów, a najbardziej finansowych. To akurat wydaje się mało prawdopodobne. W skład grupy Williams Grand Prix Holdings PLC wchodzi między innymi spółka Williams Advanced Engineering Limited czyli firma technologiczna, która opracowuje i produkuje rozwiązania do samochodów wyścigowych różnych kategorii, między innym dla Formuły E. Co ciekawe, firma chwali się nagrodą królowej dla innowacyjnego przedsiębiorstwa w ubiegłym roku. Kilka dni temu ogłoszono, że ta właśnie firma otrzymała kontrakt na dostawę zespołów napędowych dla nowej serii turystycznych samochodów elektrycznych, która rusza w przyszłym roku. Projektuje ona również rozwiązania dla łodzi motorowych i samochodów drogowych. Zarabia przy tym niezłe pieniądze dla holdingu. Ubiegły rok grupa Williams zamknęła zyskiem EBITDA blisko 13 mln funtów. Biorąc pod uwagę inne przychody, sytuacja finansowa całej grupy nie jest zła. No właśnie - całej grupy... Jednak w Williams Grand Prix Engineering Limited czyli sportowej części biznesu nie jest już tak dobrze, a i przyszłość nie rysuje w jasnych barwach. Wpływy z Formula One Management maleją wskutek bardzo słabych wyników sportowych, a przychody od sponsorów też są niższe przed rokiem. Jednak wieści o możliwym niedokończeniu sezonu przez Williamsa wydają się grubo przesadzone.

Grand Prix Hiszpanii może odbyć się w ten weekend po raz ostatni. Po odejściu z Formuły 1 dwukrotnego mistrza świata Fernando Alonso, sam Carlos Sainz jr może nie okazać się wystarczającym magnesem dla hiszpańskiej publiczności. W ten sposób możemy stracić jeden z tych wyścigów, bez których trudno sobie wyobrazić sezon Formuły 1. Podobno ma go zastąpić wyścig w Holandii, która lekko zwariowała na punkcie Verstappena. Położony na wybrzeżu Morza Północnego tor Zandvoort gościł Formułę 1 wielokrotnie, ale po raz ostatni w 1985 roku. Na torze trwają już prace, które mają na celu przystosowanie tego nieco "oldskulowego" obiektu do potrzeb i wymagań współczesnej Formuły 1.

Tymczasem chętnych do organizacji wyścigów jest coraz więcej. Niektórzy żartują, że jeżeli tak dalej pójdzie, to sezon Formuły 1 będzie trwał dwa lata... Ale całkiem poważnie, szef Formuły 1 Chase Carey zapowiedział, że w przyszłym roku kalendarz będzie liczył nadal 21 wyścigów. Kontrakt ma podpisany Wietnam, a zatem kto straci wyścig? Hiszpania i kto jeszcze? Czyżby Niemcy? Ojczyzna Mercedesa i Vettela? Czy to możliwe? Grand Prix Niemiec miewało już w przeszłości problemy i ma je nadal. Kandydatem do wypadnięcia byłby Meksyk, gdyby nie to, że zarówno za wyścigiem, jak i za Sergio Perezem stoi jeden z najbogatszych ludzi świata Carlos Slim... Odpowiedź poznamy w najbliższych tygodniach.

Na razie czekają nas emocje związane z Grand Prix Hiszpanii i odpowiedzi na kluczowe być może pytania związane z najbliższą przyszłością Williamsa.

Grzegorz Gac

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas