Hamilton przeprasza za kraksę. Legenda wskazuje mistrza

Lewis Hamilton przeprosił Kamui Kobayashiego i wziął pełną odpowiedzialność na siebie za kolizję do jakiej doszło podczas wyścigu o Grand Prix Belgii.

Służby porządkowe usuwają rozbity bolid Lewisa Hamiltona
Służby porządkowe usuwają rozbity bolid Lewisa HamiltonaAFP

Do kolizji doszło na 13 okrążeniu. Kobayashi zahaczył przednim kołem tył bolidu Hamiltona, co spowodowało, że Brytyjczyk wyleciał poza tor i uderzył w barierę ochronną. Hamilton roztrzaskał przód bolidu i o kontynuacji jazdy nie było mowy.

"Byłem przed Kobayashim. Nagle dostałem uderzenie w tył samochodu i straciłem panowanie nad bolidem" - mówił tuż po wyścigu kierowca McLarena.

Hamilton jednak zmienił zdanie po oglądnięciu powtórek telewizyjnych. "W stu procentach to była moja wina. Nie dałem Kobayashiemu wystarczająco dużo miejsca. Przepraszam go i cały mój zespół. Team zasłużył na lepszy występ z mojej strony" - podkreślił Hamilton.

"Lewis jest jednym z najlepszych kierowców w stawce. Musi jednak przestać popełniać głupie błędy na torze" - stwierdził były znakomity kierowca F1 Niki Lauda. Trzykrotny mistrz świata uważa, że błędy Hamiltona niszczą jego wizerunek.

Wyścig na torze Spa-Francorchamps wygrał Sebastian Vettel z Red Bull Racing. Obrońca mistrzowskiego tytułu umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej kierowców. Vettel ma już 92 punkty przewagi na drugim w rankingu kolegą z zespołu Markiem Webberem. Zdaniem Laudy, wyścig o mistrzowską koronę w tym sezonie już się zakończył. "Jest już po wszystkim. Nie ma co do tego wątpliwości. Pytanie tylko, kiedy Vettel zapewni sobie tytuł mistrza świata. Teoretycznie może to już nastąpić w Singapurze. Może w Japonii, a na pewno w Korei" - zakończył Lauda.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas