Halo, dzwonię z GM...
Od 14 września General Motors daje swoim amerykańskim klientom wybór: przy kupnie nowego samochodu GM mogą oni skorzystać z ekstrarabatu w wysokości 500 dolarów lub zapewnić sobie prawo do zwrotu auta dilerowi w ciągu dwóch miesięcy od chwili zakupu.
Bez jakichkolwiek dodatkowych warunków i z gwarancją odzyskania pełnej kwoty wydanej na pojazd. Akcja została wsparta potężną kampanią reklamową w mediach. W spotach telewizyjnych wystąpił nowy prezes koncernu, Edward Whitacre.
Okazało się, że spośród 223 tys. nabywców cadillaków, chevroletów, buicków i GMC, swój samochód postanowiło oddać tylko 653. Reszta wybrała 500 dolarów zniżki.
Szef GM wpadł zatem na kolejny, niekonwencjonalny pomysł. Nakazał swoim najważniejszym inżynierom, by osobiście telefonowali do niezadowolonych klientów i pytali o przyczyny ich decyzji. Okazało się, że są one na ogół banalne.
Ktoś narzekał, że jego pikap jest za ciasny, komuś innemu nie podobała się manualna skrzynia biegów w jego corvette i chciał wymienić wóz na model z automatem.
Jeszcze ktoś miał zastrzeżenia do lakieru. Pewien właściciel cadillaka SRX oddaje tę limuzynę, by kupić SRX-a w lepiej wyposażonej, droższej wersji.
Tylko co dziesiąty ze wspomnianych 653 klientów oświadczył, że porzuca GM dla innej marki.
Podobno prezes Whitacre jest bardzo zadowolony. Po pierwsze, zebrał trochę cennych dla jego firmy opinii. Po drugie, jak stwierdził, sondaż nie wykazał niczego naprawdę niepokojącego.
Akcja "rabat albo prawo do zwrotu auta" została w USA przedłużona do 4 stycznia 2010 r.
Whitacre o akcji
Reklama GM