Gorąco w urzędach. W tle "polska afera dieselgate"
Stany Zjednoczone awansowały właśnie na trzecie miejsce wśród kierunków, z których Polacy najchętniej importują do kraju używane samochody. Wiele wskazuje na to, że importerzy aut z USA, Kanady czy Japonii "rzucili się" do wydziałów komunikacji, chcąc zdążyć przed zapowiadanymi przez Ministerstwo Infrastruktury zmianami w przepisach.
![W styczniu odnotowano duży wzrost liczby rejestracji samochodów z USA. To efekt zamieszania wokół wyroku NSA?](https://i.iplsc.com/000KK5MLKNM87C4K-C322-F4.webp)
Spis treści:
Styczniowe dane mówią o dużym wzroście rejestracji samochodów spoza Unii Europejskiej, głownie ze Stanów Zjednoczonych i Japonii. Zjawisko jest o tyle interesujące, że już styczeń ubiegłego roku był pod tym względem rekordowy.
Tłumy w wydziałach komunikacji. Polacy rejestrują auta spoza UE
Z danych instytutu SAMAR wynika, że w styczniu po raz pierwszy zarejestrowano w Polsce blisko 6,1 tys. używanych samochodów sprowadzonych z USA i 173 używane samochody sprowadzone z Japonii. Dane są o tyle nietypowe, że już styczeń 2024 roku był pod tym względem wyjątkowy (4422 auta z USA). Mimo tego, wzrost liczby rejestracji samochodów spoza UE jest imponujący i wynosi odpowiednio:
- USA (+37,8 proc.),
- Kanada (+37,5 proc.),
- Japonia (+49,1 proc.).
Dla porównania cały polski rynek urósł w tym czasie o niespełna 5 proc, a jedynymi kierunkami mogącymi się pochwalić większym wzrostem były – marginalne z punktu widzenia ogółu statystyk - Litwa (+47,6 proc.) i Estonia (+91 proc.)
Polacy wystraszyli się bałaganu w przepisach. Chcą zdążyć przed zmianami
Wiele wskazuje na to, że importerzy aut z USA, Kanady czy Japonii chcą zdążyć z rejestracjami przed zapowiadanymi przez Ministerstwo Infrastruktury zmianami w przepisach. Tłumy w wydziałach komunikacji to najpewniej efekt zamieszania prawnego wokół wprowadzana na polski rynek pojazdów spoza UE.
Jeszcze w grudniu w mediach pojawiły się pierwsze informacje, że część wydziałów komunikacji odmawia rejestrowania pojazdów sprowadzonych spoza UE na dotychczasowych zasadach. Stało się tak w następstwie wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z 4 grudnia, rozpatrującego sprawę rejestracji w Polsce ciągników rolniczych MTZ Belarus.
WSA podtrzymało wcześniejszy wyrok WSA w Szczecinie stanowiący, że rzeczony ciągnik zarejestrowano nielegalnie i ”z rażącym naruszeniem prawa”.
Tysiące pojazdów z wadą prawną?
Sprawa jest bardzo skomplikowana i wielowątkowa, i wygląda na to, że uzasadnienie wyroku NSA zaskoczyło urzędników Ministerstwa Infrastruktury. W wyroku czytamy bowiem o braku świadectwa homologacji jako przyczynie uchylenia decyzji o rejestracji pojazdu.
Mocno upraszczając, można przyjąć że w wyroku NSA słowa pojazd i ciągnik rolniczy występują zamiennie, ale w sentencji mowa jest o oddaleniu skargi kasacyjnej ”w przedmiocie stwierdzenia nieważności decyzji w sprawie zarejestrowania pojazdu”.
W efekcie wyroku z 4 lutego kilka wydziałów komunikacji w Polsce wstrzymało rejestracje pojazdów spoza UE na dotychczasowych zasadach żądając od ich właścicieli przedłożenia świadectw homologacji lub np. tzw. dopuszczeni jednostkowych. Urzędnikom nie można się dziwić, bo chociaż NSA stwierdził, że w jego opinii nie doszło do ”rażącego naruszenia prawa”, w istocie zatwierdził wyrok WSA mówiący o takim naruszeniu.
Dla urzędników oznacza to, że pracownicy wydziałów komunikacji, czyli osoby które dokonały rejestracji rzeczonego ciągnik (obecnie toczy się już kilkanaście podobnych spraw, wszystkie z podobnymi wyrokami) ”z automatu” wzywane są do prokuratury w charakterze podejrzanych.
Gorąco w wydziałach komunikacji. Ministerstwo: ”nic się nie zmienia”
Po fali doniesień medialnych, 23 stycznia resort rozesłał do szefów wydziałów komunikacji oficjalne stanowisko w sprawie wyroku NSA. Przedstawiciele MI podkreślają w nim, że "wyrok ten zapadł wyłącznie w sprawie indywidualnej dotyczącej postępowania w przedmiocie stwierdzenia nieważności decyzji o rejestracji wyłącznie ciągnika rolniczego".
W piśmie, pod którym podpisała się dyr. Renata Rychter czytamy m.in., że:
dokument, o którym mowa w art. 72 ust. 1 pkt 3 prd był wymagany przy rejestracji ciągnika rolniczego
Oznacza to, że przedstawiciele resortu podtrzymają swoje dotychczasowe stanowisko, o tym, że w ich opinii wyrok NSA powinien mieć zastosowanie dla ciągników rolniczych.
Potwierdza to również rzecznik ministerstwa - Anna Szumańska. W piśmie przesłanym naszej redakcji czytamy m.in., że:
Przy rejestracji używanych pojazdów innych niż ciągniki rolnicze sprowadzonych z państw niebędących członkiem UE, może być stosowana procedura poddania pojazdu okresowemu badaniu technicznemu przed pierwszą rejestracją w RP, która ma na celu weryfikację, czy pojazd spełnia obowiązujące i ustanowione przez RP warunki techniczne określone dla danego rodzaju pojazdu, a zaświadczenie z takiego badania jest jednym z dokumentów stanowiących podstawę do rejestracji ww. pojazdów.
Urzędnicy ryzykują procesem. To polska afera dieselgate
Problem w tym, że pisma rozsyłane przez Ministerstwo Infrastruktury do dyrektorów wydziałów komunikacji nie mają żadnej mocy prawnej i są jedynie ogólnymi zaleceniami. Każda ze spraw rozpatrywana jest indywidualnie a ewentualna odpowiedzialność karna (WSA w Szczecinie stwierdziło rażące naruszenie prawa) grozi nie autorom pism z ministerstwa, lecz dokonującym rejestracji urzędnikom. Trudno się wiec dziwić, że część z nich odmawia rejestracji pojazdów spoza UE bez świadectwa homologacji, chociaż – jak pokazują dane SAMAR-u – na szczęście dla kierowców w skali kraju są to raczej incydentalne przypadki.
W sprawie dopatrzyć się można analogii do najsłynniejszego motoryzacyjnego skandalu ostatnich lat – afery dieselgate. Stosując optykę części prawników i pracowników wydziałów komunikacji łatwo dojść do wniosku, że tysiące samochodów zarejestrowanych w Polsce obarczone są wadą prawną, bo zarejestrowano je bez – wymaganych przepisami – dokumentów (świadectwo homologacji lub dopuszczenie indywidulne). Dość powiedzieć, że tylko w ubiegłym roku na polskie drogi trafiło ponad 68 tysięcy zarejestrowanych w taki sposób (bez świadectwa homologacji lub dopuszczenia indywidualnego) aut sprowadzonych z USA.
Samo Ministerstwo Infrastruktury zdaje się dostrzegać problem, bo w piśmie do wydziałów komunikacji z 23 stycznia zapowiada zmianę w ustawie Prawo o ruchu drogowym oraz o systemach homologacji pojazdów oraz ich wyposażenia, której celem będzie m.in. stworzenie nowej procedury dopuszczenia do ruchu w RP pojazdów z krajów trzecich i rozstrzygnięcie kwestii możliwych różnych interpretacji przepisów prawa w tym zakresie.