Głośna sprawa umorzona. Kierowca niewinny!

Wracamy do głośnej kolizji, która wywołała liczne kontrowersje wśród naszych czytelników. Poznańska prokuratura umorzyła sprawę kierowcy, który w lutym potrącił wbiegającego na jezdnię chłopca. Kwestia winy za zdarzenie od początku była jasna, kontrowersje wywołało jednak zachowanie kierującego po kolizji.

Przypomnijmy - chodzi o zdarzenie, do którego doszło 10 lutego w Poznaniu. Na ulicy Piątkowskiej miały miejsce przerażające sceny. Kierowca srebrnego Volkswagena Passata potrącił przebiegającego przez jezdnię chłopca. Dziecko odbiło się od maski pojazdu i upadło na jezdnię. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności, grubo ubrany chłopiec nie odniósł większych obrażeń. Jak informuje "Głos Wielkopolski" sprawa nie znajdzie swojego finału w sądzie. Prokuratura, po rozpatrzeniu okoliczności zdarzenia, zdecydowała się umorzyć postępowanie.

Reklama

Kwestia winy za samą kolizję była dla policjantów i prokuratury jasna. Nie ulega wątpliwości, że sprawcą zdarzenia było dziecko, które wbiegło wprost pod koła samochodu w niedozwolonym miejscu. Internautów oburzył jednak fakt, że kierowca - chociaż udało mu się bezpiecznie zatrzymać pojazd - ostatecznie nie wyszedł z auta, by udzielić pomocy dziecku.  Kierujący - chwilę po zatrzymaniu - odjechał z miejsca zdarzenia (co zarejestrowała kamera monitoringu), mimo że losem dziecka zainteresowali się przechodnie.

Warto dodać, że kierowca passata sam zgłosił się na policję. Uczynił to jednak dopiero w marcu, a wcześniej - jak wynika z ustaleń prokuratury - przebywać miał zagranicą (w pracy). Ostatecznie prokuratura zdecydowała się nie wnosić oskarżenia. Pod uwagę wzięto fakt, że w chwilę po wypadku chłopiec wstał i szybko się oddalił, więc kierowca nie miał możliwości udzielenia mu pomocy. Trzeba też zauważyć, że zarówno kierowca, jak i potrącone dziecko, działali pod wpływem silnego szoku. Ten pierwszy wykazał się przy tym dużym opanowaniem, unikając kolizji z innymi pojazdami.

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama