Gigantyczny pożar ciężarówki z akumulatorami. Akcja ratownicza trwała sześć godzin
Na niemieckiej autostradzie A57 nieopodal granicy z Holandią doszło do pożaru ciężarówki przewożącej kilkanaście ton akumulatorów litowo-jonowych. Cała trasa została zamknięta na kilka godzin, a straż pożarną wspierały służby ratownicze z całego powiatu. W sumie trzeba było ugasić około 1000 metrów kwadratowych terenu.
Do groźnej sytuacji doszło w poniedziałek na autostradzie 57, nieopodal miejscowości Krefeld. Jak informują niemieckie media - z niewyjaśnionych przyczyn doszło do pożaru ciężarówki przewożącej kilkanaście ton akumulatorów litowo-jonowych.
130 ratowników i zamknięta autostrada
Do akcji szybko zostały skierowane wozy strażackie z całego regionu. Wspierały ich służby ratownicze wezwane z pobliskich miejscowości. W sumie na miejsce zostało skierowanych 130 ratowników.
W chwili ich przyjazdu, ciągnik oraz naczepa pojazdu były już w całości pochłonięte przez płomienie. Kierowcy udało się jednak bezpiecznie uciec z kabiny.
Na samym początku akcji gaśniczej doszło do kilku niewielkich eksplozji. Z przyczyn bezpieczeństwa służby zdecydowały się na zamknięcie odcinka autostrady łączącej Niemcy z Holandią. Woda była dowożona na miejsce cysternami, które kursowały w systemie wahadłowym.
Płomień objął 1000 metrów kwadratowych terenu
Niestety z uwagi na fakt, że ciężarówka była zaparkowana nieopodal przydrożnej roślinności, ogień szybko rozprzestrzenił się również na okoliczne drzewa i krzaki. W sumie strażacy byli zmuszeni ugasić około 1000 metrów kwadratowych terenu.
Gaszenie pożaru oraz cała akcja ratownicza trwała w sumie sześć godzin. Większość tego czasu pochłonęło schładzanie rozgrzanych baterii. Ciężarówka oraz jej ładunek zostały jednak kompletnie zniszczone. Ostatecznie jednak strażakom udało się ujarzmić zagrożenie i na nowo wznowić ruch na autostradzie.
Niemiecka policja wszczęła śledztwo
Obecnie trwa śledztwo wyjaśniające przyczyny pożaru ciężarówki na autostradzie A57. Jak podkreśla niemiecka policja - wciąż jest za wcześnie na wystosowanie oficjalnego komunikatu w tej sprawie. Chociaż nie jest wykluczone, że pożar mogły wywołać przewożone baterie litowo-jonowe, to jednak w rzeczywistości do ich samozapłonu dochodzi raczej sporadycznie.
***