Gigantyczne kary za nowe samochody. W styczniu auta podrożeją przez drzewa?
Europejscy producenci samochodów biją na alarm i domagają się od Komisji Europejskiej odroczenia wejścia w życie unijnego rozporządzenia w sprawie wylesiania EUDR. Chociaż na pierwszy rzut oka, lasy zdają się mieć niewiele wspólnego z motoryzacją, w praktyce nowe wymogi stawiane przez UE nakładają na producentów aut szereg trudnych do wdrożenia i bardzo kosztownych obowiązków. Przewidują też dotkliwe kary dla opornych.

W skrócie
- Producenci samochodów apelują do Komisji Europejskiej o przesunięcie wejścia w życie unijnego rozporządzenia EUDR, które ma zwalczać wylesianie.
- Nowe przepisy nakładają obowiązek szczegółowego raportowania pochodzenia surowców, takich jak drewno, guma czy skóra, używanych w branży motoryzacyjnej.
- Firmom grożą wysokie kary finansowe i inne restrykcje, jeśli nie wywiążą się z nowych wymogów, co może skutkować wzrostem cen pojazdów.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
W czasie gdy chińskie marki szturmują kolejne europejskie rynki, a unijne władze debatują nad pilną koniecznością ratowania europejskiego przemysłu motoryzacyjnego, Komisja Europejska rzuca rodzimym producentom kolejne kłody pod nogi. Całkiem dosłownie, bo do miana największego problemu branży automotive w Europie urasta aktualnie rozporządzenie w sprawie wylesiania EUDR.
Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów (ACEA), Stowarzyszenie Dostawców Motoryzacyjnych (CLEPA) i Niemieckie Stowarzyszenie Przemysłu Motoryzacyjnego (VDA) wezwały właśnie Komisję Europejską do kolejnego, rocznego odroczenia wejścia w życie nowych przepisów w sprawie wylesiania. Pierwotnie te miały obowiązywać od grudnia ubiegłego roku, ale wówczas UE formalnie przesunęła termin ich stosowania o 12 miesięcy.
Rozporządzenie EUDR uderzy w motoryzację. Ceny aut znów w górę?
Oznacza to, że od 30 grudnia 2025 roku duże i średnie przedsiębiorstwa będą musiały wdrożyć obowiązek prowadzenia skrupulatnej dokumentacji i raportowania pochodzenia wykorzystywanych materiałów. W szczególności chodzi o uszczelnienie łańcuchów dostaw takich towarów, jak:
- drewno,
- guma,
- kakao,
- kawa,
- soja,
- olej palmowy.
W jaki sposób nowe przepisy obejmie branżę motoryzacyjną?
Rozporządzenie w sprawie wylesiania EUDR wymaga od producentów zagwarantowania, że materiały takie jak np. drewno, guma naturalna (uszczelki, opony) czy skóra używane przemyśle automotive pochodzą z obszarów niezwiązanych z wycinką lasów. Wprowadzają też szereg kosztownych procedur związanych chociażby z geolokalizacą dostaw.
Zapisy rozporządzenia zmuszają przemysłowych gigantów do śledzenia i dokumentowania pochodzenia konkretnych partii wymienionych w rozporządzeniu produktów i udokumentowania, że te są "wolne od deforestyzacji".
W przypadku niezgodności z EUDR przedsiębiorstwom grożą między innymi kary finansowe (do 4 proc. całkowitego rocznego obrotu przedsiębiorstwa) konfiskata danych produktów, wykluczenie z zamówień publicznych i dostęp do finansowania publicznego, tymczasowe zakazy wprowadzania odpowiednich produktów i towarów do obrotu oraz wiele innych
W liście skierowanym do Komisji Europejskiej przedstawiciele ACEA, CLEPA i VDA argumentują np., że wdrożenie rozwiązań proponowanych przez EUDR wymaga stworzenia cyfrowego systemu monitoringu dostaw i ścisłej wymiany danych z dostawcami. A to wpłynąć może nie tylko na koszty, ale i czas realizacji zamówień. To szczególnie ważny aspekt w branży, która - co do zasady - minimalizując koszty magazynowania, działa w reżimie produkcyjnym "just in time".
W ocenie przedstawicieli przemysłu motoryzacyjnego nowe przepisy mogą więc być poważnym zagrożeniem również dla ciągłości produkcji.
Producenci apelują o przesunięcie EDUR. Na przygotowania mieli ponad rok
Komisja Europejska stara się uspokajać nastroje obiecując np. 6-miesięczną karencję dotyczącą konkretnych przepisów. Przedstawiciele przemysłu motoryzacyjnego nie są jednak usatysfakcjonowani takim rozwiązaniem. Zwracają uwagę, że wniosek dotyczy jedynie egzekwowania określonych artykułów, a jego przyjęcie nie jest wcale pewne.
Europejskie władze nie odniosły się jeszcze do apelu branży motoryzacyjnej. Trzeba jednak pamiętać, że termin wprowadzenia w życie nowych przepisów był już raz odraczany, szanse na kolejne odroczenie wydają się więc niewielkie. Obecnie trudno prognozować, czy czarny scenariusz kreślony przez branżę motoryzacyjną może się ziścić, ale nie ulega wątpliwości, że nowe przepisy mogą odcisnąć się na cenach pojazdów czy np. opon.








