Gabryś/Baran po Rajdzie Polskim

Załoga Gabryś/Baran sklasyfikowana została na 4 miejscu w klasyfikacji generalnej 59. Rajdu Polski, zajmując jednocześnie trzecie miejsce w grupie N. Pierwszy etap rajdu to wspaniała jazda Zbyszka który w swojej grupie wygrał 5 z 9 odcinków specjalnych pomimo wyskakującego piątego biegu.

Po pierwszym dniu zespół znalazł się na drugim miejscu w klasyfikacji generalnej prowadząc w grupie N z przewagą prawie 45 sekund. Wydawało się to być bezpieczną przewagą przed drugim dniem rajdu.

Dzień drugi rozpoczął się od problemów technicznych. Już na pierwszym odcinku tego dnia, chcąc uniknąć poważnej awarii układu przeniesienia napędu, załoga zwolniła, tracąc ponad 30 sekund z wypracowanej na pierwszym etapie przewagi. Na OS14 nastąpił prawdziwy dramat. Wskutek zaskakującej wszystkich awarii - rozłączeniu zasilania pompy paliwowej zgasł silnik i do mety odcinka Lancer z nr 16 dotarł z 3 i pół minutową stratą. Załoga spadła na 3 miejsce w grupie.

Reklama

Po rozwiązaniu problemu podjęta zostaje dalsza walka. Po kolejnych dwóch oesowych zwycięstwach i powrocie na drugie miejsce, na OS17 przebiciu ulega opona czego efektem jest spadek o jedno miejsce w grupie. Po wymianie opony wygrany zostaje następny odcinek specjalny. Lecz pech dał o sobie znać jeszcze raz tego dnia kiedy to na ostatnim odcinku ukręcona zostaje półoś. Kolejna strata czasowa jednak nie ma już znaczenia w ostatecznej klasyfikacji rajdu.

Na mecie załoga melduje się na czwartym miejscu w klasyfikacji generalnej i trzecim w grupie N. Na pewno jest to doskonały wynik jednak w obliczu wszystkich okoliczności i problemów technicznych pozostało odczucie niedosytu.

Zbigniew Gabryś: - Od pierwszego oesu zaskoczony byłem uzyskiwanymi przez nas czasami. Jechaliśmy tak jak do tej pory jednak samochód pozwalał na dużo więcej. Po pierwszym etapie czułem ogromną satysfakcję. Drugiego dnia przeżyliśmy "lodowaty prysznic". Po przejechaniu ok. 7 km 14 oesu, w prawym zakręcie, w czasie redukcji zgasł silnik. Cudem opanowałem samochód. Nie mogę zrozumieć jak coś takiego się mogło wydarzyć...

Maciej Baran: - Czuję się ogromnie zmęczony, samym rajdem ponieważ organizatorzy przyzwyczaili nas do dużo krótszych imprez, oraz całą zaistniałą sytuacją. Od pierwszego oesu narzuciliśmy wysokie tempo. Mimo tego w samochodzie i kierowcy drzemały jeszcze spore rezerwy. Niestety problemy drugiego dnia rajdu pozbawiły nas pierwszego miejsca. Zabrakło nam trochę szczęścia... Aha, podziękowania dla wszystkich naszych starych i nowych kibiców! Sądzimy że dostarczyliśmy naszym kibicom wiele emocji i prawdziwych rajdowych wrażeń. Udowodniliśmy że dysponując równorzędnym z innymi sprzętem, potrafimy wygrywać. Pomimo przeciwności losu walczyliśmy do końca co pokazaliśmy drugiego dnia rajdu. Na mecie spotkaliśmy się z bardzo życzliwym przyjęciem kibiców, kolegów i przedstawicieli mediów za co im wszystkim bardzo serdecznie dziękujemy. Na pewno jeszcze nie raz pokażemy na co nas stać.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: załoga | Milan Baranyk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy