Fotoradary nie działają?
W długi weekend na polskich drogach w 612 wypadkach zginęło 65 osób, a 801 zostało rannych.
Od środy policjanci zatrzymali aż 2683 pijanych kierowców - poinformowała Komenda Główna Policji. W porównaniu do podobnego weekendu z zeszłego roku liczba ofiar jest większa - przyznaje policja.
Dla porównania między 21-25 maja w 2008 r. - w 557 wypadkach zginęły 53 osoby, a 747 zostało rannych. Wówczas policja zatrzymała 2105 pijanych kierowców.
Policjanci przez pięć dni prowadzili wzmożone kontrole na polskich drogach. Długi weekend bardzo źle się rozpoczął. W środę doszło do 169 wypadków. W niedzielę, podczas powrotów było ich dużo mniej, mimo to były tragiczniejsze w skutkach - zginęło 12 osób, a 153 zostały ranne.
Działania prewencyjne - kontrole trzeźwości zaowocowały zatrzymanie rekordowej liczy kierujących pod wpływem alkoholu. Tych, którzy odważyli się na taki krok było przez cały weekend 2683. Niechlubny rekord przypadł na dzień powrotów - 582 kierujących.
Najtragiczniejszy wypadek wydarzył się w nocy ze środy na czwartek w województwie pomorskim. Rozpędzone BMW uderzyło w drzewo, skutkiem czego na miejscu zginęło pięciu młodych mężczyzn w wieku od 16 do 21 lat. Śmierć na drogach spotkała też kilku motocyklistów. W czasie weekendu ofiarą śmiertelną wypadku drogowego był również poseł Marian Goliński.
Zdaniem policji, najczęstsze przyczyny wypadków drogowych to nadmierna prędkość, brawurowa jazda, nieprzestrzeganie przepisów ruchu drogowego - wyprzedzanie "na trzeciego". Alkohol stanowi dodatkowy czynnik zwiększający ryzyko zdarzeń drogowych.
Tegoroczny weekend okazał się tragiczny (o 55 wypadków, 12 zabitych i 54 rannych więcej niż podczas zeszłorocznego weekendu Bożego Ciała) mimo zmasowanych kontroli na drogach (przeprowadzonych przez kilka tysięcy policjantów) oraz szerokiego jak nigdy stosowania wideo- i fotoradarów. Czyżby te urządzenia - podobnie jak w Wielkiej Brytanii - nie przekładały się na zmniejszenie liczby wypadków?