Filip Chajzer szczerze o stracie syna. "Tym skur...synom nigdy nie wybaczę"

Filip Chajzer, którego syn zginął w wypadku w lipcu 2015 roku, odniósł się do tragicznych wydarzeń sprzed blisko dwóch lat. Dziennikarz szczerze opowiedział, przez co musiał wtedy przyjść. "Nigdy nie wybaczę tym skur...synom" - mówi.

Blisko dwa lata temu Filip Chajzer przeżył ogromną tragedię. Jego 9-letni wówczas syn Maksymilian zginął w wypadku, podróżując ze swoim dziadkiem. Gdy doszło do tego tragicznego zdarzenia, Filip Chajzer był na wakacjach w Stanach Zjednoczonych. "Straciłem moje dziecko. Syna, którego kochałem nad wszystko na świecie. Moje życie właśnie straciło sens" - pisał wtedy na Facebooku.

Teraz, blisko dwa lata po stracie syna, Chajzer postanowił opowiedzieć dziennikarzom "Uwagi!" o koszmarze, jaki przeżył po powrocie do kraju. "Fotoreporterzy stali na każdym rogu. Rozstawieni w samochodach czekali, aż pojawię się na zewnątrz, żeby zrobić mi zdjęcie, napisać o mnie. A to był najgorszy czas mojego życia" - wyznał. "Tym szczurom, tym ostatnim hienom, tym skur...synom nigdy tego nie wybaczę" - mówi szczerze.

"To, z czym ja się wtedy musiałem zmierzyć - sam ze sobą - i to, co oni mi jeszcze w tym czasie dołożyli - tego się nie da opisać. To się nie mieści w głowie" - mówi o fotoreporterach. Chajzer przyznaje, że do dziś trudno jest mu się pogodzić ze stratą dziecka. "Ja się nie podniosłem do dzisiaj" - wyznał, tłumacząc, że stara się cały czas być w biegu, by niepotrzebnie nie myśleć o przeszłości.

Po śmierci syna  Filip Chajzer zaangażował się w pomoc charytatywną. Dziennikarz wspiera hospicjum "Promyczek" w Otwocku, na rzecz którego w ubiegłym roku udało mu się zebrać ponad 500 tysięcy złotych.

Reklama
RMF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy