Fabryki samochodów bez ludzi. Tak Chińczycy rozwiążą problem strajków
Liczba komponentów potrzebnych do zbudowania samochodu elektrycznego może być nawet o połowę mniejsza niż w przypadku aut spalinowych, co ostatecznie musi przełożyć się na pozom zatrudnienia w przemyśle motoryzacyjnym. Okazuje się jednak, że powszechny lęk o miejsca pracy w branży budzi dziś nie tyle postępująca elektryfikacja, co raczej robotyzacja zakładów przemysłowych.
Spis treści:
W najnowszym raporcie z badania "Motobarometr 2024. Nastroje w automotive w Europie", czytamy np. że aż 83 proc. przedstawicieli zakładów motoryzacyjnych w Polsce uważa, że automatyzacja produkcji przyczyni się do zmniejszenia zatrudnienia.
Fabryki samochodów bez ludzi? Roboty nie strajkują
Samo badanie, w ramach którego Exact x Forestall ankietował pracowników przemysłu, dotyczyło 11 europejskich krajów. W szczególności wzięto pod lupę kadrę wyższego szczebla - inżynierów ds. jakości, dyrektorów zakładów czy managerów ds. jakości i produkcji. Nie są to więc obawy samych pracowników produkcyjnych, ale spostrzeżenia płynące od kadry zarządzającej - mającej realny wpływ na kreowanie polityki kadrowej. Czy roboty rzeczywiście zabiorą pracę dziesiątkom tysięcy robotników zatrudnionych w branży motoryzacyjnej?
Oprócz ogólnej niepewności na rynku europejskim, chciałbym zwrócić uwagę na rosnącą rolę optymalizacji procesów produkcyjnych, szczególnie poprzez automatyzację i wykorzystanie sztucznej inteligencji. Firmy coraz częściej koncentrują się na tych rozwiązaniach, co może ograniczać zapotrzebowanie na nowych pracowników. Robotyzacja i AI mają duży potencjał do odbierania pracy w perspektywie kolejnych lat.
Roboty zabiorą pracę w przemyśle motoryzacyjnym?
Powszechna robotyzacja to jeden z fundamentów Przemysłu 4.0 czyli trwającej właśnie tzw. czwartej rewolucji przemysłowej. Teoretycznie koncepcja Fabryki Przyszłości i Przemysłu 4.0 niekoniecznie zakładać musi zastępowanie pracowników maszynami. Zarządy fabryk przekonują, że chodzi raczej o szeroko rozumianą optymalizację, na której pracownicy mają tylko zyskać. W oficjalnych komunikatach podkreśla się, że robotyzacja oznacza rewolucję nie tylko w dziedzinie wydajności, ale i bezpieczeństwa.
Ale jest też druga strona medalu. Przykładowo, wraz z transformacją fabryki Volkswagena w Zwickau na miejsce produkcji samochodów elektrycznych, w zakładzie pojawiło się kilkaset nowych robotów.
To pierwsza na świecie fabryka, która w całości przestawiona została z produkcji aut spalinowych na elektryczne. Transformacja kosztowała Volkswagena aż 1,2 mld euro, z czego około 40 proc. pochłonęła przebudowa spawalni. Liczba zastosowanych robotów wzrosła z 1200 do ponad 1600, w efekcie stopień automatyzacji zakładu karoseryjnego sięgnął 90 proc.
Roboty podbijają fabryki. Tysiące ludzi stracą prace?
Dziś tempo automatyzacji fabryk motoryzacyjnych narzucają Chiny. W Hefei, w prowincji Anhui, dwóch chińskich gigantów – JAC Group i Huawei – uruchomiło właśnie nową super-fabrykę luksusowych samochodów MAEXTRO, określanych czasem mianem chińskiego Rolls-Royce’a.
Z zakładu wyjeżdżać ma flagowa elektryczna limuzyna MAEXTRO S800, od początku projektowana jako konkurent Mercedesa-Maybacha klasy S. W tym przypadku wrażenie robi nie tylko mierzące blisko 5,5 m auto oferujące 3 poziom autonomicznej jazdy i szereg udogodnień bazujących na IA, ale też sama fabryka.
Wydawać by się mogło, że w przypadku reprezentacyjnego modelu producent postawi na manufakturę i, wzorem Rolls-Royce’a czy topowych wersji Mercedesów i Lexusów, podkreślanie roli wysoko wykwalifikowanych rzemieślników. Nic bardziej mylnego. Przedstawiciele JAC Group i Huawei nie chwalą się poziomem zatrudnienia, podkreślają za to, że w gigantycznej fabryce, wyposażonej we własny dział R&D i tor testowy, znajdziemy aż 1500 robotów i całkowicie zautomatyzowaną spawalnię, lakiernię i linię gdzie nakładane są wszystkie mastyki.
Oprócz tego zakład posiada też zautomatyzowany system kontroli jakości zarządzany przez AI. W jego skład wchodzić ma 86 bramek kontrolnych i 25 tysięcy punktów kontrolnych nadzorowane przez sieć w czasie rzeczywistym. AI i chmura danych, wraz z modelem C2M (Customer-to-Manufacturer), pomagać mają również w optymalizowaniu procesu personalizacji pojazdu. Dzięki temu można zredukować nie tylko liczbę pracowników fabryki, ale i sieci sprzedażowej.
Po co Tesli i BYD roboty humanoidalne?
Eksperci uspokajają, że roboty nigdy nie będą w stanie zastąpić ludzi w przypadku wielu procesów, gdzie trzeba wykazać się zręcznością i umiejętnością rozwiązywania problemów. Przykład JAC Group i Huawei pokazuje jednak, że w połączeniu ze sztuczną inteligencją granica zarezerwowanych dla ludzi prac manualnych szybko się przesuwa.
Nie można też zapominać, ze zarówno Tesla, jak i drugi światowy potentat na rynku pojazdów elektrycznych, czyli chiński BYD, prowadzą dziś zaawansowane prace nad humanoidalnymi robotami. Te niekoniecznie trafić muszą wyłącznie do naszych domów. Równie dobrze można przecież zaprogramować je do radzenia sobie z takimi czynnościami, jak np. obsługa klucza do kół czy wklejanie szyb na linii montażowej.
Co równie istotne, w przypadku spadku zamówień można po prostu wyłączyć prąd. Bez konieczności płacenia wynagrodzeń, ubezpieczenia zdrowotnego i negocjowania porozumień zbiorowych ze związkami zawodowymi i narażania się na strajki.