F1 wraca na Suzukę rok po tragicznym wypadku Bianchiego

W niedzielę na torze Suzuka zostanie rozegrana 14. eliminacja mistrzostw świata Formuły 1 - wyścig o Grand Prix Japonii. Rok temu wyścig został przerwany po wypadku Francuza Julesa Bianchiego (Marussia), który w jego wyniku kilka miesięcy później zmarł.

Bianchi zmarł w lipcu, po 9 miesiącach od wypadku. Nigdy nie odzyskał przytomności.
Bianchi zmarł w lipcu, po 9 miesiącach od wypadku. Nigdy nie odzyskał przytomności.AFP

Bolid Bianchiego uderzył w samojezdny dźwig, który transportował wcześniej rozbity samochód Niemca Adriana Sutila z Saubera. Francuz doznał bardzo poważnych obrażeń, przez kilka miesięcy był utrzymywany w śpiączce farmakologicznej. Przytomności już nigdy nie odzyskał, zmarł 18 lipca 2015 roku w klinice w Nicei.

Liderem po trzynastu tegorocznych rundach jest, tak samo jak w poprzednim sezonie, Brytyjczyk Lewis Hamilton z ekipy Mercedes GP. Wyścig w Japonii także w tym sezonie miał być 15. rundą mistrzostw świata, ale kalendarz uległ zmianie po tym, jak w przyczyn finansowych odwołane zostało Grand Prix Niemiec zaplanowane na 19 lipca.

Rok temu po 14 rundach Hamilton miał 241 pkt. W tym roku zebrał już o 11 oczek więcej, choć nie ukończył z powodu awarii silnika poprzedniej eliminacji rozegranej 20 września - Grand Prix Singapuru.

Na Suzuce Hamilton, który później został mistrzem świata, triumfował w poprzednim sezonie. Wyprzedził wtedy dwóch Niemców: innego kierowcę Mercedesa Nico Rosberga oraz triumfatora F1 w poprzednich czterech latach Sebastiana Vettela.

W tegorocznym sezonie klasyfikacja generalna mistrzostw świata jest bardzo podobna do ubiegłego roku. Na czele jest Hamilton z dorobkiem 252 pkt, drugi jest jego partner z teamu Rosberg - 211 pkt (obaj Mercedes GP), a trzecie miejsce zajmuje czterokrotny mistrz świata Vettel z Ferrari - 203 pkt. Tylko ta trójka przekroczyła dotychczas 200 pkt, czwarty w klasyfikacji Fin Kimi Raikkonen z Ferrari ma na koncie... 107 pkt.

Piąte i szóste miejsce zajmują kierowcy Williamsa Fin Valtteri Bottas - 101 pkt i Brazylijczyk Felipe Massa - 97 pkt.

W poprzednim wyścigu w Singapurze Hamilton miał problemy z jednostką napędową, która traciła moc. Brytyjczyk nie dojechał do mety, a Rosberg był czwarty.

"Nie mam żadnych obiekcji związanych ze startem w Japonii, mam natomiast pełne zaufanie do mechaników zespołu. Jestem przekonany, że to się wydarzyło w Singapurze było tylko +wypadkiem przy pracy+, w kolejnym starcie wszystko będzie już OK" - powiedział Hamilton zapytany o problemy techniczne teamu.

Obrońca tytułu dodał, że w Japonii interesuje go wyłącznie zwycięstwo, które pozwoli mu spokojnie myśleć o kolejnych wyścigach.

Tor położony jest w prefekturze Mie. Został zbudowany przez koncern Honda jako ośrodek badawczy na początku lat sześćdziesiątych. Początkowo rozgrywano na nim wyłącznie imprezy o charakterze lokalnym. Dopiero pod koniec lat 80., dzięki silnej pozycji Hondy wśród producentów silników do F1, GP Japonii wróciło do kalendarza.

Długość toru Suzuka to 5,8 km, kierowcy mają do przejechania 53 okrążenia, w sumie 307,4 km. Rekordzistą obiektu jest Raikkonen, który w 2005 roku za kierownicą McLarena przejechał jedno okrążenie w czasie 1.31,540.

Przed niedzielną rundą kierowcy Mercedesa GP mają w dorobku dziesięć zwycięstw w sezonie - siedem Hamilton i trzy Rosberg. Trzy razy na najwyższym stopniu podium stawał także Vettel. Niemiec zapowiada walkę do końca z Rosbergiem o tytuł wicemistrza.

Kierowcy Ferrari w drugiej połowie sezonu prezentują rosnącą formę. W Singapurze po raz pierwszy od GP Hiszpanii w 2013 roku obaj stanęli na podium, wygrał Vettel a Raikkonen był trzeci. Obaj nie kryją, że inżynierowie włoskiego teamu zdecydowanie poprawili osiągi silników i dzięki temu możliwe jest nawiązanie walki z ekipą Mercedesa.

Po GP Japonii w kalendarzu zostanie jeszcze pięć imprez: GP Rosji - 11 października, GP USA - 25 października, GP Meksyku - 1 listopada, GP Brazylii - 15 listopada i GP Abu Zabi - 29 listopada.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas