F1. Tajfun zagraża GP Japonii

Zbliżający się do Japonii tajfun Hagibis może sprawić organizatorom 17. rundy mistrzostw świata Formuły 1 - Grand Prix Japonii poważne problemy. "Japońska Federacja Samochodowa monitoruje sytuację, pod uwagę brane są różne rozwiązania" - napisano w oficjalnym komunikacie.

W 2014 roku Jules Bianchi uderzył z prędkością 126 km/h uderzył w dźwig. Obrażenia okazały się śmiertelne
W 2014 roku Jules Bianchi uderzył z prędkością 126 km/h uderzył w dźwig. Obrażenia okazały się śmiertelneGetty Images

Tajfun Hagibis może uderzyć w zachodnią i wschodnią Japonię w sobotę lub w nocy z soboty na niedzielę - potwierdziła Japońska Agencja Meteorologiczna. Tor znajdujący się w prefekturze Mie w mieście Suzuka będzie w strefie zagrożenia być może już w piątek, gdy zaplanowane są dwa oficjalne treningi.

"Zrobimy wszystko co możliwe, aby zminimalizować możliwe zakłócenia w harmonogramie Formuły 1. Priorytetem jest bezpieczeństwo kibiców, zawodników i wszystkich osób na torze Suzuka" - potwierdzili organizatorzy oraz przedstawiciele Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA).

Jak ujawniono, istnieje plan awaryjny, pod uwagę brane jest nawet przeniesienie wyścigu na poniedziałek, jeżeli w niedzielę warunki atmosferyczne nie pozwolą na rozegranie imprezy.

Problemy z aurą organizatorzy GP Japonii mieli już w 2014 roku, gdy 5 października 2014 roku doszło do tragicznego wypadku. W końcówce wyścigu kraksę miał Niemiec Adrian Sutil (Sauber). Kilka minut później w dźwig służący do odholowywania uszkodzonego bolidu uderzył Francuz Jules Bianchi z zespołu Marussia. To był jego 34. wyścig w karierze.

Stan 25-letniego Francuza był bardzo ciężki. Został natychmiast odwieziony do Szpitala Generalnego Prefektury Mie w Yokkaichi, gdzie przeszedł operację krwiaka mózgu. Po zabiegu przez kilka tygodni był nadal w stanie krytycznym, ale stabilnym. Później został przewieziony do kliniki w Nicei, gdzie zmarł w lipcu 2015 roku bez odzyskania przytomności.

Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) uznała, że Bianchi ponosi odpowiedzialność za wypadek, w wyniku którego doznał poważnych obrażeń. Według raportu FIA francuski kierowca jechał za szybko.

"Bianchi nie zwolnił na tyle, aby uniknąć utraty kontroli w tym samym miejscu trasy, w którym kłopoty miał Adrian Sutil. Bolid uderzył w dźwig z prędkością 126 km/h. Wszystkie służby ratunkowe i medyczne działały zgodnie z procedurami" - napisano w raporcie FIA.

Wyścig o GP Japonii ma odbyć się w niedzielę. Start zaplanowano na godz. 7.10 czasu polskiego.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas