F1. Renault przyznaje, że ma problem
Szef zespołu Formuły 1 Renault Cyril Abiteboul przyznał, że francuska ekipa nie spodziewała się tak znacznego rozwoju w ostatnich latach jednostek napędowych Mercedesa i Ferrari. Jego zdaniem to spowodowało, że obecnie motory rywali mają przewagę nad Renault.
Od 2014 roku w bolidach F1 montowane są silniki turbo o pojemności 1,6 litra przypuszczalnie osiągające moc około 750 koni mechanicznych. Ile konkretnie? - to pilnie strzeżona tajemnica producentów.
"Kilka lat temu popełniliśmy błąd, gdyż nie doceniliśmy potencjału nowych regulacji technicznych. Zmiany było widać od razu u Mercedesa, teraz są zauważalne także w Ferrari. Ale co konkretnie zrobili - tego nie wiemy. Nie spodziewaliśmy się takich zmian. Teraz musimy je zaakceptować i podjąć większe ryzyko. Oczywiście w ograniczonym stopniu, gdyż na uwadze trzeba zawsze mieć niezawodność. Mocniejsza jednostka, która będzie częściej ulegała awariom, nie jest nam potrzebna" - uważa Abiteboul.
W bolidach F1 początkowo stosowane były jednostki V10 o pojemności 3 litrów. Później zostały zastąpione V8 2,4 litra, a cztery lata temu pojemność zmniejszono do 1,6 litra. Tym zmianom przeciwny był poprzedni szef F1 Bernie Ecclestone, ale jego wniosek o wycofanie decyzji o zmniejszeniu pojemności skokowej został odrzucony.
Obecnie francuskie silniki montowane są w bolidach dwóch zespołów - Renault (kierowcy Hiszpan Carlos Sainz Jr. i Niemiec Nico Huelkenberg) oraz McLarena (Belg Stoffel Vandoorne i Hiszpan Fernando Alonso).
Po 12 rundach mistrzostw świata team Renault plasuje się na czwartej pozycji, a McLaren na siódmej. Z kierowców najwyżej, na siódmym miejscu, jest sklasyfikowany Huelkenberg - 52 pkt. Prowadzi Brytyjczyk Lewis Hamilton z Mercedesa z dorobkiem 213 pkt, drugi jest Niemiec Sebastian Vettel z Ferrari - 189 pkt.
Trzynasta runda MŚ F1 - Grand Prix Belgii odbędzie się 26 sierpnia. (PAP)