F1: Radość i śmierć na torze

Tegoroczny wyścig Formuły 1 o Grand Prix Włoch w Monzie zajmuje w szwedzkich mediach szczególne miejsce. W wyniku wypadku na tym torze, przed 30 laty poniósł śmierć najlepszy szwedzki kierowca Ronnie Petersson, który wcześniej triumfował tu trzykrotnie.

"Autodromo Nazionale Monza dawał nam dużo radości przez kilka lat, lecz w końcu przyniósł wielki smutek" - pisze szwedzki dziennik Goeteborgs Posten wspominając Peterssona.

Przed transmisją wyścigu w Monzie telewizja wyemituje film dokumentalny o Peterssonie. W tym roku miasto rodzinne kierowcy Orebro, w którym stoi jego pomnik, otworzyło poświecone jego karierze muzeum.

Petersson wygrał GP Włoch w 1973, 1974 i 1976 roku, lecz zabłysnął już w 1971 roku kiedy prowadził i przegrał z Peterem Gethinem na ostatnich metrach o jedną setną sekundy.

Reklama

10 września 1978 po zbyt wczesnym podniesieniu flagi startowej bolid Peterssona uczestniczył w kraksie z udziałem kilku kierowców, uderzył w bariery i zapalił się. James Hunt, który wjechał w tył samochodu Szweda i Clay Regazzoni wyciągnęli Peterssona z płonącego bolidu.

Szwedzki kierowca połamał w wypadku nogi aż w 12 miejscach i pomimo dobrego stanu zmarł nagle nad ranem następnego dnia w szpitalu na skutek powikłań cyrkulacji krwi. Żona kierowcy nie mogła się przez wiele lat otrząsnąć po jego śmierci i w 1987 roku popełniła samobójstwo.

Petersson rozpoczął karierę w Formule 1 w 1970 roku. Uczestniczył w 123 wyścigach, z których wygrał 10. W sumie zdobył 206 punktów.

Od kiedy Petersson zaczął jeździć w Formule 1 szwedzka telewizja rozpoczęła transmisje wszystkich wyścigów. Również wyścig w Monzie był transmitowany na żywo. Po wypadku telewizja nie przerwała transmisji, a długo trwającą akcję ratunkową oglądały tłumy przed wystawami sklepowymi, na których stały włączone telewizory. Dzień później w Szwecji zapanowała żałoba. Flagi w całym kraju zostały opuszczone do połowy.

"Po 30 latach od tragedii na torze w Monzie Ronnie jest w dalszym ciągu naszym najlepszym kierowcą wyścigowym" - napisał dziennik Expressen.

Gazeta podkreśla, że "Petersson był jednym z najlepszych kierowców Formuły 1, lecz nie został mistrzem świata z powodu niewolniczego kontraktu z zespołem Chapman-Lotus, według którego był kierowcą pomocniczym Amerykanina Mario Andrettiego. Ronnie wygrywał wyścigi, lecz o tym które, decydował Colin Chapman promujący Andrettiego".

Zbigniew Kuczyński

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama