F1. Czy będzie dalsza zmiana kalendarza?

Szef Formuły 1 Chase Carey po odwołaniu zaplanowanego na niedzielę pierwszego w tym sezonie wyścigu o Grand Prix Australii uciął spekulacje o innych zmianach w kalendarzu. "Teraz skupiamy się na załatwieniu spraw w Melbourne" - podkreślił.

Decyzja o odwołaniu inauguracyjnego wyścigu zapadła krótko przed rozpoczęciem pierwszej sesji treningowej po spotkaniu z przedstawicielami ekip, którzy w większości byli przeciwni zawodom.

Główny wpływ na decyzję o odwołaniu wyścigu miało wykrycie koronawirusa u jednego z pracowników ekipy McLarena, która od razu wycofała się ze startu.

"Nie wybiegamy na razie w przyszłość. Poświęcamy wszystkie siły i środki, by w krótkim czasie opanować sytuację w tu na miejscu" - dodał Carey.

Według niego na razie nie jest rozważany scenariusz, by za tydzień kierowcy nie ścigali się w Bahrajnie, choć wiadomo, że wyścig tam odbędzie się bez udziału publiczności.

Reklama

Niedawno Carey gościł też w Hanoi, gdzie 5 kwietnia ma się odbyć pierwsza w historii GP Wietnamu. Już wcześniej odwołano zaplanowaną na 19 kwietnia GP Chin w Szanghaju.

"W ciągu najbliższych dni zapadną decyzje. Sytuacja zmienia się błyskawicznie. To dla wszystkich, także dla Formuły 1, trudne czasy" - przyznał Carey, który odniósł się też do czwartkowej wypowiedzi sześciokrotnego mistrza świata Lewisa Hamiltona, że nieodwołanie wyścigu w Melbourne świadczy o tym, że "najważniejszy jest pieniądz, który wszystkim rządzi".

"Gdyby tak było, to impreza by się odbyła" - zauważył szef F1.

Pandemia zapalenia płuc wywoływanego przez nowy rodzaj koronawirusa wybuchła w grudniu w Wuhan w środkowych Chinach. Według oficjalnych danych potwierdzono dotychczas ponad 126 tys. przypadków zakażenia i ok. 4,6 tys. zgonów zarażonych wirusem.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy