Dziurawa droga naładuje twoje auto. Polska wreszcie przyjazna elektrykom
Oprac.: Paweł Rygas
Polska ma wreszcie szansę, by stać się krajem przyjaznym elektryfikacji. Dwie firmy wymyśliły właśnie, jak ładować samochody elektryczne dzięki pokonywanym przez nie wybojom.
Spis treści:
Firmy BMW i amerykańska Gig Performance, niezależnie od siebie, opracowały podobny system ładowania akumulatorów dzięki wibracjom, w jakie w czasie jazdy wprawiane są elementy zawieszenia samochodu.
Dziurawa droga naładuje ci samochód?
Sam pomysł jest genialny w swej prostocie. W czasie jazdy na zawieszenie działają ogromne siły, których energia tłumiona jest przez sprężyny, amortyzatory czy elementy metalowo-gumowe. Zarówno amortyzatory, jak i sprężyny pracują ruchem posuwistym, czyli - upraszczając - tak samo, jak tłoki poruszające się w cylindrach. Gdyby zamienić ten ruch na pracę, można by napędzić nim niewielki generator doładowujący baterie trakcyjne pojazdu.
Co więcej - generowany przez mechanizm opór miałby dobry wpływ (pochłaniał część obciążeń) na żywotność samego zawieszenia. Tyle teorii.
W praktyce sprawa trochę się komplikuje. Generator oznacza przecież dodatkową masę, a ta generuje z kolei wyższe obciążenia z jakimi radzić sobie musi zawieszenie. Sprawność takiego układu również zdaje się stać pod dużym znakiem zapytania.
A może niekoniecznie?
Im gorsza droga tym dalej zajedziesz
Amerykańska firma Gig Performance opracowała projekt generatora elektrycznego wykorzystujący ruch, w jaki wprawiane są w czasie jazdy wahacze zawieszenia. Prototyp zamontowany w samochodzie ciężarowym nosi nazwę Roadkil 500 i - zdaniem producenta - jest w stanie wygenerować do 4 kW energii w czasie 8 godzin pracy (jazdy). W sprzyjających warunkach, przy założeniu, że przeciętne auto elektryczne potrzebuje na pokonanie 100 km około 20 kWh, generator mógłby więc wydłużyć zasięg o około 20 km.
W istocie mamy do czynienia z kompaktowym generatorem napędzanym dwiema dźwigniami wprawianymi w ruch przez pracujące wahacze pojazdu. Poruszające się w górę i w dół dźwignie napędzają niewielką przekładnię planetarną, a ta przekazuje napęd na wysokoobrotowy wirnik prądnicy. Stawiające opór dźwignie same w sobie przyczyniają się do poprawy tłumienia nierówności, a generowana przez Roadkil 500 energia trafia do akumulatora trakcyjnego wydłużając zasięg pojazdu.
Gig Performance zgłosiło już swój pomysł w amerykańskim urzędzie patentowym. Firma twierdzi, że dzięki kompaktowym wymiarom urządzenie może być stosowane w każdym rodzaju samochodu.
Niemcy też chcą ładować auta na dziurach
Co ciekawe, w tym samym czasie podobny pomysł zrodził się w głowach inżynierów z BMW. Ci poszli jednak nieco inną drogą i postanowili wykorzystać w tym celu swoje doświadczenia z aktywnymi stabilizatorami. Pomysł jest bardzo podobny - mały generator wprawiany w ruch elementami zawieszenia. W tym przypadku nie chodzi jednak o cięgna montowane do wahaczy lecz "opakowanie" urządzenia w "tubę" stabilizatora, podobną do tych, stosowanych w stabilizatorach aktywnych.