Dziennikarze to hieny

Tak, wiemy. Dziennikarze to hieny i szydercy, którzy nie robią nic, poza żerowaniem na ludzkim nieszczęściu.

Czasami jednak, gdy akurat na Haiti nie zatrzęsie się ziemia, nie spadnie żaden przepełniony dziećmi samolot ani nie wybuchnie żadna cysterna z gazem, musimy przecież czymś się zająć i wówczas zaczynamy szukać dziury w całym.

Zamiast przymykać oko na kolejne przejawy głupoty, chamstwa i patologii, my, z uporem maniaka, ślemy pisma, straszymy publikacją i domagamy się wyjaśnień. I wcale nie dlatego, że nam się nudzi i tęsknimy za donosami obywatelskimi, ale z tego względu, że po to właśnie są media, żeby trzymać w szachu tych, którym wydaje się, że wszystko im wolno.

Reklama

Oczywiście, czasami w tej medialnej wojnie "obrywa" ktoś przypadkowy. Człowiek, który zachował się w taki a nie inny sposób, bo dostał takie polecenie, bo bał się przeciwstawisz szefowi lub, po prostu, ze zwykłego gapiostwa. Ważne jednak, by po publicznym faux pas delikwent taki miał odwagę publicznie przyznać się do tego, że popełnił błąd. Wszyscy są przecież ludźmi a najważniejsze jest to, by dostrzegać własne pomyłki i wyciągać z nich wnioski.

Z tym ostatnim najwięcej problemów mają chyba policjanci. Ilość różnego rodzaju pism i listów, które spływają do naszej redakcji po prośbach o ustosunkowanie się do przysyłanych przez czytelników zdjęć wypełniłaby niejeden segregator.

Z doświadczenia wiemy, że radiowozy zatrzymują się na miejscach dla niepełnosprawnych nie dlatego, że kierowcy nie chciało się zaparkować cztery metry dalej, ale dlatego, że "załoga patrolu była na akcji" (nawet jeśli akcja ogranicza się do widocznego na zdjęciach konsumowania hot dogów) lub przysłowiowa "koperta" "oznakowana była w sposób nieprawidłowy"?

Na zdjęciu kolejny przykład lekceważenia przepisów ruchu drogowego przez kierowcę policyjnego radiowozu (zdarzenie miało miejsce 9 stycznia br o godzina 14.30 na ul. Przy Rondzie w Krakowie).

Także i w tym wypadku o wyjaśnienie tej sprawy zwróciliśmy się do rzecznika prasowego Dariusza Nowaka. Cytujemy odpowiedź jaka nadeszła od Anny Zbroi z zespołu prasowego małopolskiej policji 14 stycznia br.: (...)list i zdjęcie zostały przesłane do wydziału kontroli komendy wojewódzkiej policji w Krakowie. Po uzyskaniu odpowiedzi prześlemy ją(...).

Cieszymy się. I będziemy czekać jak długo będzie trzeba. Mamy nadzieję, że tylko tak długo jak to zakłada prawo prasowe.

***

Na szczęście są też funkcjonariusze, którzy potrafią zareagować na interwencje dziennikarską bardzo szybko. TUTAJ PRZECZYTASZ JAK ZACHOWAŁ SIĘ KOMENDANT STRAŻY MIĘDZYGMINNEJ W PYRZYCACH.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy