Dzieci wbiegły pod ciężarówkę. Nowe fakty

Przez norweskie serwisy branżowe przetoczyła się ostatnio burzliwa dyskusja dotycząca bezpieczeństwa transportu. To wynik mrożącego krew w żyłach nagrania, jakie trafiło niedawno do sieci.

Kilka dni temu w internecie pojawił się filmik ukazujący zdarzenie, do którego doszło w połowie czerwca w Norwegii. Na drodze krajowej nr 7, w miejscowości Herad, dwójka dzieci zza autobusu szkolnego wybiegła na jezdnię wprost pod koła nadjeżdżającej ciężarówki. Gwałtowne hamowanie oraz trzeźwa reakcja dzieci sprawiły, że udało się uniknąć, zdawało się pewnej, tragedii.

Przedstawiciele łotewskiej firmy transportowej Kreiss, do której należała ciężarówka, przy współpracy z ekspertami z Volvo Corporation, powołali specjalną komisję, która zbadała okoliczności zdarzenia. Wnioski?

Reklama

Eksperci postanowili sprawdzić, w jakim stopniu do uniknięcia wypadku przyczyniły się konstrukcja auta i umiejętności kierowcy. Dochodzenie ponad wszelką wątpliwość ustaliło, że wbrew doniesieniom niektórych mediów, brawa należą się głównie kierowcy.

W tym konkretnym przypadku aktywne systemy bezpieczeństwa oferowane przez szwedzką markę nie mogły zadziałać. Adaptacyjny tempomat z funkcją awaryjnego zatrzymania pojazdu przed przeszkodą stworzono z myślą o autostradowych warunkach ruchu. System wykrywa więc samochody i inne tego rodzaju przeszkody, ale nie jest w stanie zareagować w przypadku wbiegającego nagle na jezdnię dziecka. Oznacza to, że w tej konkretnej sytuacji, hamulce nie zostały uruchomione automatyczne, ale błyskawicznie i skutecznie zareagował kierowca.

Nie zmienia to jednak faktu, że zdarzenie bez wątpienia miałoby tragiczne skutki, gdyby nie stan techniczny i wiek ciężarówki. Widoczne na nagraniu Volvo serii FH to nowa konstrukcja, która może pochwalić się jednymi z najskuteczniejszych hamulców wśród ciągników siodłowych. Duża w tym zasługa opracowanego przez szwedzkich inżynierów asystenta wspomagania nagłego hamowania - systemu EBA. Ogromną rolę odegrały też nowe opony zimowe.

Przedstawiciele Volvo wskazali również na duże umiejętności kierowcy. Nie są one jedynie wynikiem wielu godzin spędzonych za kierownicą. Przewoźnik, firma Kreiss, znany jest z cyklicznych szkoleń dotyczących bezpieczeństwa i ekonomiki jazdy.

Aż strach pomyśleć, jak tego typu scenariusz zakończyłby się na typowej, dziurawej polskiej drodze z udziałem typowej, liczącej sobie kilkanaście lat ciężarówki.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama