Dymisja wiceministra. Bo pojechał służbowym autem na urlop

Bartłomiej Ciążyński, wiceminister sprawiedliwości, podał się do dymisji. Polityk Lewicy wykorzystał służbowy samochód i kartę paliwową podczas prywatnego wyjazdu na wakacje - wynika z doniesień medialnych.

Bartłomiej Ciążyński pojechał na wakacje samochodem służbowym

Bartłomiej Ciążyński w maju 2024 roku zaczął pracę w Polskim Ośrodku Rozwoju Technologii. Jako zastępca dyrektora w instytucji otrzymał służbowy samochód oraz kartę paliwową 1 lipca polityk złożył wniosek o urlop w dniach 15-31 lipca. 5 lipca z kolei został wiceministrem sprawiedliwości. Wirtualna Polska prześledziła aktywność polityka w weekend poprzedzający wspomniany urlop. Ciążyński miał udać się w prywatną podróż do Słowenii służbowym samochodem przyznanym mu z racji pracy w PORT oraz używać służbowej karty paliwowej.

Reklama

Wiceminister początkowo przekonywał dziennikarzy wspomnianej redakcji, że miał prawo do skorzystania z samochodu służbowego, a za paliwo płacił z własnych środków. Później jednak przesłał im oświadczenie, w którym przyznał się do zarzucanych mu czynów. "Byłem przekonany, że miałem prawo korzystać z samochodu do celów prywatnych. Kwoty za paliwo wykorzystane do celów prywatnych zwróciłem na konto pracodawcy" - napisał.

Bartłomiej Ciążyński podał się do dymisji

W środę 21 sierpnia, na konferencji prasowej Lewicy zwołanej w Sejmie, Bartłomiej Ciążyński ogłosił, że rezygnuje ze sprawowanej funkcji wiceministra sprawiedliwości. "Popełniłem błąd kilka tygodni temu. Przyznaję się do tego, że wykorzystałem samochód służbowy do celów prywatnych. Nie miałem świadomości, że nie mogę tego uczynić. Muszę ponieść odpowiedzialność. Środki, które wykorzystałem tankując zwróciłem na konto. Chcę z głębi serca, bardzo szczerze przeprosić za zaistniałą sytuację" - stwierdził były już wiceminister sprawiedliwości. Zapowiedział również, że jeszcze tego samego dnia stosowny dokument trafi do kancelarii premiera.

Sytuację skomentował również obecny na konferencji szef Lewicy, Włodzimierz Czarzasty. "Pan Ciążyński popełnił błąd. Zwrócił środki finansowe, przeprosił i podał się do dymisji - tak sobie wyobrażam funkcjonowanie nowej koalicji i tak sobie wyobrażam odpowiedzialność za błędy, które się popełnia" - stwierdził.

Do sprawy odniósł się już w mediach społecznościowych Donald Tusk. "Błędy się zdarzają, ale trzeba za nie płacić. Dotyczy to w szczególności ludzi władzy" - stwierdził premier. W kolejnym wpisie poinformował, że dymisja została przyjęta.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochód służbowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy