Dwa samochody i ten sam numer VIN
Małżeństwo z Gryfina kupiło za 27 tys. zł Forda Kugę, którego... nie może zarejestrować w urzędzie. Auto tej samej marki, o tym samym numerze VIN jest już bowiem zarejestrowane w Polsce. Właściciel komisu, w którym para kupiła auto, przeprowadził własne śledztwo, z którego wynika, że to "jego" pojazd jest oryginalny. Ford stoi i niszczeje, bo sprawa utknęła w prokuraturze. Reportaż "Interwencji".
W lutym tego roku młode małżeństwo - Sebastian i Katarzyna Kowalscy z Gryfina (woj. zachodniopomorskie) - zdecydowało się spełnić swoje marzenia i kupić samochód.
Niestety podczas próby zarejestrowania pojazdu pojawił się poważny problem. Okazało się, że pojazd o tym samym numerze VIN jest już zarejestrowany w Starostwie Powiatowym w Pruszkowie.
Ustalenia właściciela komisu
Państwo Kowalscy próbując wyjaśnić sytuację zwrócili się najpierw do właściciela komisu, który sprzedał im auto. Mężczyzna, mimo że jest przekonany, iż auto jest legalne, przeprowadził w tej sprawie śledztwo na własną rękę.
- Sprowadziliśmy auto z Niemiec, jest legalne jak najbardziej. Ma oryginalne dokumenty. Zacząłem troszkę drążyć ten temat, bo takie sytuacje się nie zdarzają i faktycznie udało mi się ustalić, że jest takie auto w Pruszkowie, też Ford Kuga, też biały, taki sam numer nadwozia - tłumaczy "Interwencji" właściciel komisu.
Sprawdziłem go i wyszło, że wyposażenie jest takie, jak ja mam. Ten właściciel sam mi powiedział, że jego auto jest białe, ale ma inny przebieg i inne wyposażenie. Jego wersja jest Titanium, a tu jest Trend. Z VIN wynika, że to ja mam oryginalne wyposażenie - dodał właściciel komisu w rozmowie z "Interwencją".
Właściciel drugiego auta o tym samym numerze VIN nie zgodził się na dłuższą rozmowę z "Interwencją". Przekazał jedynie, że auto zarejestrował już dawno temu.
"Mają samochód legalny, zostali z niczym"
Państwo Kowalscy zgłosili sprawę do prokuratury. Śledczy jednak jak dotąd nie ustalili, która jednostka ma prowadzić śledztwo. Samochód wart 27 tys. zł stoi i niszczeje. Rodzina została bez pieniędzy i bez środka transportu.
- Ten gość być może bezkarnie sobie jeździ tym samochodem, a tu ludzie, którzy mają samochód legalny, zostali z niczym - mówi "Interwencji" właściciel komisu.