Duże wątpliwości, czy Zientarski trafi do więzienia

Istnieją wątpliwości, czy Maciej Zientarski może odbywać karę w więzieniu - tak skomentował wyrok sądu pełnomocnik rodziny Jarosława Zabiegi Tadeusz Wolfowicz

Ani Zientarski, ani jego obrońca nie pojawili się na ogłoszeniu wyroku
Ani Zientarski, ani jego obrońca nie pojawili się na ogłoszeniu wyrokuPAP

Warszawski sąd skazał wczoraj Zientarskiego na 3 lata pozbawienia wolności i 8 lat zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Chodzi o wypadek z 2008 roku, kiedy jadące z ogromną prędkością Ferrari wypadło z drogi, uderzyło w estakadę i spłonęło.

Ferrari, które wg świadków i sądu, prowadził Zientarski, przekroczyło prędkość prawie trzykrotnie. W wyniku wypadku śmierć na miejscu poniósł jadący z Zientarskim dziennikarz "Super Expressu" Jarosław Zabiega.

Tadeusz Wolfowicz uważa, że kara może odstraszać potencjalnych piratów drogowych. Adwokat jest jednak zdania, że stan zdrowia Macieja Zientarskiego może przeszkodzić w egzekucji kary. Jego zdaniem istnieją wątpliwości czy skazany może w sposób efektywny odbywać karę pozbawienia wolności.

Przypomnijmy, że w wyniku wypadku Zientarski doznał poważnych urazów głowy i uszkodzenia mózgu. Zły stan zdrowia bardzo długo uniemożliwiał nawet przesłuchanie. Między innymi dlatego wyrok zapadł po prawie 5 latach.

W trakcie śledztwa Zientarski twierdził, że z uwagi na obrażenia nie pamięta czy kierował on, czy też Jarosław Zabiega. Taka też była linia obrony. Jednak tutaj świadkowie, biegli a w konsekwencji sąd nie mieli wątpliwości. Za kierownicą siedział Zientarski.

Obrona już zapowiedziała odwołanie się od wyroku.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas