Driftował BMW wokół pary młodej. Teraz musi zapłacić 8 tys. zł

Miał być nietypowy sposób świętowania zaślubin, a skończyło się na poważnych zarzutach i bardzo wysokiej grzywnie. Tak skończyło się driftowanie starym BMW wokół młodej pary, które zostało nagrane i trafiło do sieci.

Kierowca zielonego BMW driftował wokół pary młodej
Kierowca zielonego BMW driftował wokół pary młodejPolicjamateriały prasowe

Drift starym BMW wokół pary młodej

Wszystko wskazuje na to, że miał to być rodzaj celebracji świeżo zawartego związku małżeńskiego. Niestety dla pewnego kierowcy nagranie z tego, jak driftuje swoim zielonym BMW serii 3 (E46) koło pary młodej, trafiło do sieci, a tam znalazła je policja. Funkcjonariusze natychmiast zainteresowali się sprawą, ponieważ - jak podkreśliła rzeczniczka radomskiej policji Justyna Jaśkiewicz - "tego rodzaju wyczyny na publicznych drogach są nie tylko niebezpieczne, ale i nielegalne".

Nagranie nie jest już dostępne - prawdopodobnie ktoś wrzucił je do relacji w swoich mediach społecznościowych. Z kadru udostępnionego przez policję można jednak wnioskować, że państwo młodzi stali na jakimś parkingu lub placu, zaś kierowca BMW krążył wokół nich w ciągłym poślizgu. Zdaniem policjantów naraził w ten sposób parę młodą na niebezpieczeństwo.

Funkcjonariusze odnaleźli właściciela BMW, ale 31-latek nie chciał zdradzić, kto prowadził auto.

Dlatego został ukarany mandatem w wysokości 8 tys. zł; to najwyższa grzywna przewidziana przez kodeks za niewywiązanie się przez właściciela z obowiązku wskazania, komu powierzył swój pojazd.
przekazała rzeczniczka

Co grozi za driftowanie samochodem na drodze publicznej

Nie da się ukryć, że właściciel zielonego BMW został ukarany wyjątkowo surowo. Celowe wprowadzanie samochodu w poślizg na drodze publicznej, traktowane jest jako stwarzanie zagrożenia w ruchu drogowym, za co grozi mandat w wysokości minimum 1500 zł. Często zdarza się, że policjanci podchodzą do takich wykroczeń znacznie poważniej i wystawiają mandaty na nawet 5000 zł, co jest maksymalną wysokością grzywny.

Wszystko wskazuje więc na to, że gdyby właściciel BMW przyznał się do prowadzenia samochodu (lub wskazał, kto siedział za kierownicą podczas driftowania), otrzymałby co prawda surową, ale mimo wszystko łagodniejszą karę.

Renault Austral. "Odwrócona" hybryda, z której nie chce się wysiadaćinteriaINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas