Dramatyczny wypadek. Corsa zrzuciła z wiaduktu ciężarówkę

Każdy wypadek to efekt nałożenia się na siebie kilku czynników. Zbyt duża prędkość czy niesprzyjające warunki atmosferyczne to tylko niektóre z nich. Zarejestrowane okiem samochodowej kamery zdarzenie, do jakiego doszło ostatnio na obwodnicy Lublany (Słowenia), obrazuje, w jaki sposób najdrobniejszy nawet błąd - w ułamkach sekund - przerodzić się może w tragedię.

Ciężarówka spadła z wiaduktu, jej kierowca zginął
Ciężarówka spadła z wiaduktu, jej kierowca zginąłInformacja prasowa (moto)

Wypadek, o którym mowa wydarzył się w środę, 13 listopada, w godzinach porannych. Wydawać by się mogło, że wynik starcia samochodu osobowego z ciężarówką jest z góry przesądzony. Gdy jednak dochodzi do niego na estakadzie czy wiadukcie, sprawy przybrać mogą nieoczekiwany obrót.

Sprawcą wypadku jest 41-letni kierowca Opla Corsy, który przecenił swoje umiejętności. Na łuku drogi, w czasie manewru wyprzedzania, samochód wpadł w poślizg i uderzył w bok prawidłowo jadącej ciężarówki. Wypadek kosztował życie 53-letniego Węgra prowadzącego cysternę. Na łuku drogi kierowca ciągnika nie miał najmniejszych szans na uniknięcie poślizgu. Wysoki środek ciężkości cysterny sprawił, że auta nie zatrzymały nawet ustawione na poboczu betonowe zapory.

40-tonowy kolos przetoczył się ponad nimi i runął z wiaduktu, którego wysokość wynosiła w tym miejscu 20 metrów.

Jak donoszą lokalne media - kierowca cysterny zginął na miejscu. Sprawca wypadku - kierujący Oplem Corsą - nie odniósł żadnych obrażeń! Na całe szczęście cysterna spadła na "elementy infrastruktury drogowej", czyli przebiegającą pod wiaduktem drogę, nie miażdżąc przy okazji innych pojazdów.

Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym sprawcy grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.

Przy okazji warto sprostować popularny wśród kierowców samochodów osobowych mit o tym, że tzw. "tirowcy" to potencjalni drogowi mordercy. W rzeczywistości wszelkie statystyki potwierdzają, że kierowcy ciężarówek powodują zdecydowanie mniej wypadków niż osoby jeżdżące samochodami osobowymi.

Przykładowo w całym ubiegłym roku kierowcy wszystkich ciężarówek o masie powyżej 3,5 tony spowodowali w naszym kraju 2228 wypadków, w których zginęło 239 osób, a 2714 odniosło obrażenia. To 8,1 proc. ogółu wypadków drogowych w Polsce i 10,9 proc. ogółu ofiar śmiertelnych. Dla porównania kierowcy aut osobowych doprowadzili w tym czasie do 20 622 wypadków (74,8 proc. ogółu), w których zginęło 1541 osób (71,1 proc. ogółu ofiar).

Biorąc pod uwagę liczbę zarejestrowanych w naszym kraju pojazdów, wypadek powoduje więc co 1092. kierowca osobówki i co 1576. kierowca samochodu ciężarowego. To ogromna różnica, a trzeba pamiętać, że uwzględnia ona wyłącznie pojazdy zarejestrowane w naszym kraju. Nie można jednak zapominać, że dane CEPiKu wypaczają tzw. liczne "martwe dusze", czyli samochody - głównie osobowe - które istnieją dziś wyłącznie na papierze). Wyliczenia nie biorą też pod uwagę liczby pojazdów, które - z uwagi na strategiczne położenie naszego kraju, każdego roku przejeżdżają przez Polskę tranzytem!

PR

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas