Dolina śmierci

Już od ponad ćwierć wieku Mercedes-Benz testuje swoje prototypy i nowe modele samochodów osobowych przed wprowadzeniem ich do produkcji seryjnej w upale północnoamerykańskiej Doliny Śmierci. Inżynierowie i kierowcy fabryczni Mercedes-Benz byli w październiku 1974 roku pierwszymi, którzy w pustynnej dolinie stanu Nevada odkryli idealne tereny do odbywania jazd próbnych w warunkach ekstremalnych. Dziś Dolina Śmierci należy do programów testowych wielu producentów samochodów.

Przed 25 laty do Doliny Śmierci przybył mały zespół składający się z ośmiu inżynierów z czterema modelami próbnymi. Ówczesny szef do spraw rozwoju samochodów osobowych Rudolf Uhlenhaut odkrył tę okolicę kilka tygodni wcześniej, podczas podróży po Stanach Zjednoczonych i natychmiast odnalazł w niej doskonałe tereny do jazd próbnych. Nie tylko dzięki średniej temperaturze w wysokości 45 stopni Celsjusza, która pozwala zaliczyć Dolinę Śmierci do najgorętszych regionów świata. Równie interesujący jest przebieg drogi przecinającej dolinę, która na odcinku 21 kilometrów wznosi się ze stałą wartością 7% aż do 1200 metrów wysokości. Morderczy upał i duża różnica poziomów wymagają od silników i systemów chłodzenia testowanych pojazdów najwyższych parametrów - zwłaszcza przy małej prędkości i symulowanym ruchu stop and go, z regularnym zatrzymywaniem i pracy silnika na biegu jałowym. W upale północnoamerykańskiej pustyni Mercedes-Benz testuje również elementy układu jezdnego, urządzenia elektroniczne, opony, lakiery i części wykonane z tworzywa sztucznego. Od 1974 roku koncern poddał próbom w Dolinie Śmierci około 250 prototypów i samochodów przed wprowadzeniem ich do produkcji seryjnej. Przejechały tam one ogółem 400 000 kilometrów.

Reklama

     Najtrudniejszą przeszkodą, którą każdy prototyp Mercedesa musi pokonać w ramach testu na wysokie temperatury jest odcinek na wysokości 1200 metrów. Tutaj inżynierowie realizują bezlitosny program testów, który składa się z trzech cyklów jazd ze stałymi prędkościami od 40 do 90 km/h na trzecim biegu oraz z jednej jazdy w normalnym tempie na biegu.

     Poza tym, w skład programu wchodzą wspomniane już cykle stop and go, jazdy ze stałą prędkością na innych odcinkach oraz owiany legendą test "idle". Podczas tej próby modele Mercedesa są po jeździe pasem daylight parkowane z włączonym silnikiem i klimatyzacją pod ciemnym murem, tak, aby system chłodzenia silnika musiał pracować z największym natężeniem. Ogółem, każdy testowany mercedes pokonuje w Dolinie Śmierci około 1500 kilometrów.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: modele | benz | inżynierowie | Mercedes-Benz | doliny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy