Daniel Obajtek odchodzi z Orlenu. Wszczęto prokuratorskie śledztwa
Daniel Obajtek 5 lutego przestanie być prezesem Orlenu. Kontrowersyjny prezes największego koncernu petrochemicznego w Polsce dziś rano oddał się do dyspozycji rady nadzorczej. Nie jest żadną niespodzianką, że rada nadzorcza postanowiła prezesa Obajtka ze stanowiska odwołać.
"Rada Nadzorcza spółki, po zapoznaniu się z pismem Prezesa Zarządu ORLEN S.A. Pana Daniela Obajtka, w którym oświadczył, że +oddaje się do dyspozycji Rady Nadzorczej, w zakresie sprawowanej funkcji+, postanowiła odwołać Pana Daniela Obajtka z Zarządu ORLEN S.A. z upływem dnia 5 lutego 2024 roku" - czytamy w komunikacie giełdowym PKN Orlen.
Inwestorzy giełdowi pozytywnie zareagowali na tę informację, kurs akcji Orlenu wzrósł o ponad 3 proc.
Obajtek, cytowany w komunikacie prasowym koncernu, zaznaczył, że "dalszy rozwój Orlenu, jego dobre imię oraz bezpieczeństwo energetyczne Polski" zawsze było dla niego priorytetem.
Daniel Obajtek za czasów rządu PiS zrobił zawrotną karierę. Jeszcze w 2015 roku był wójtem gminy Pcim. Bezpośrednio z tego stanowiska został powołany na stanowisko prezesa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz do rady nadzorczej spółki Lotos Biopaliwa. Już w 2017 roku Obajtek został prezesem grupy Energa, a rok później - prezesem Orlenu.
Przez opozycję Daniel Obajtek był oskarżany m.in. o sztuczne sterowanie cenami paliw. Słynne było zaniżanie cen przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku. Skutkowało ono zwiększonym popytem, co doprowadziło do logistycznych problemów z dostawami paliw na stacje. W efekcie na wielu stacjach benzyny i oleju napędowego po prostu nie było. Stacje otrzymały wytyczne, by nie informować o braku paliw, a o uszkodzonych dystrybutorach.
Z kolei gdy w grudniu 2022 roku kończyła się jedna z tarcz inflacyjnych i wzrastało opodatkowanie paliw, Orlen już wcześniej rozpoczął cykl podwyżek, które zbilansowały wyższe koszty podatkowe. W efekcie od stycznia 2023 roku ceny paliw nie zmieniły się w ogóle.
Obecnie tymi sprawami zajmuje się prokuratura, ale to nie musi być największy problem Daniela Obajtka. Przede wszystkim wszczęto śledztwo w sprawie fuzji Orlenu i Lotosu.
W czerwcu 2022 r. Orlen otrzymał od Komisji Europejskiej zgodę na fuzję, a wcześniej - zgodnie z wymogami KE - koncern przedstawił środki zaradcze planowane w związku z przejęciem Lotosu. Zdecydowano, że węgierski MOL przejmie 417 stacji paliw sieci Grupy Lotos w Polsce, natomiast Orlen kupi od MOL 144 stacje paliw na Węgrzech oraz 41 stacji paliw na Słowacji. Obszar logistyki paliw i asfaltu w ramach spółki Lotos Terminale kupi Unimot. Natomiast Lotos Biopaliwa kupi firma Rossi Biofuel.
Jednocześnie Orlen zdecydował o sprzedaży Saudi Aramco 30 proc. akcji gdańskiej rafinerii Grupy Lotos i uzgodnił długoterminowy kontrakt na dostawy ropy naftowej.
Sprawą fuzji już wcześniej zajęła się Najwyższa Izba Kontroli. Prezes NIK Marian Banaś poinformował, że pełny raport z kontroli zostanie opublikowany 5 lutego. Według nieoficjalnych doniesień Lotos mógł zostać sprzedany za kwotę zaniżoną o nawet 4 mld zł.
Daniel Obajtek nie ma sobie nic do zarzucenia, uważa, że żadnych przestępstw nie popełnił.
"Nie boimy się tych kwestii z racji tego, że cały proces został przeprowadzony należycie. Przy tym procesie pracowały 23 instytucje polskie i międzynarodowe, są wyceny. Część rafinerii (rafinerii Gdańskiej - PAP) podkreślam, została sprzedana za cenę rynkową, mamy analizy w tym zakresie" - tłumaczył we wtorek w radiu Zet Daniel Obajtek.