Czy pieszy musi spojrzeć w lewo, prawo i znowu w lewo?
Moje publikowane niedawno artykuły dotyczące uprawnień pieszych przechodzących przez jezdnię wywołały żywiołową reakcję czytelników. Otrzymaliśmy kilkanaście maili, w których przewija się bardzo podobny pogląd.
Oto cytat z maila pana Tadeusza z Warszawy:
Co ciekawe, kilku innych czytelników nadesłało nam bardzo podobne uwagi dotyczące spoglądania przez pieszego kolejno w lewo, w prawo i w lewo przed wejściem na przejście. Od razu nasunęła mi się refleksja, że tak uczy się dzieciaki w przedszkolu albo może w pierwszej klasie podstawówki.
Według autorów maili miałoby to wyglądać tak - najpierw spójrz w lewo...
Potem spójrz w prawo...
Znowu spójrz w lewo ...
I jeśli nic nie jedzie, to idź! A jeśli jedzie jakiś pojazd? Całą procedurę trzeba by rozpocząć od początku. Na ruchliwej jezdni można by tak rozglądać się przez kilkanaście minut.
W przepisach nie ma nigdzie literalnie określonego obowiązku rozglądania się pieszego w taki sposób. Dlatego właśnie wprowadzono zapis, iż pierwszeństwo przed pojazdami ma nie tylko pieszy już znajdujący się na przejściu, ale także wkraczający na to przejście.
Oczywiście - tak! Jeżeli pojazd zbliża się do przejścia ze znaczną prędkością, to znacznie bardziej rozsądne będzie zaczekanie przez pieszego aż przejedzie. Wkroczenie na przejście w takiej sytuacji spowoduje, że albo kierowca będzie musiał gwałtownie hamować, albo też po prostu nie ustąpi pierwszeństwa pieszemu.
Obie te sytuacje mogą być bardzo niebezpieczne.
A zatem, jeśli pieszy oceni, iż może wejść bezpiecznie na przejście, a zbliżający się samochód zdąży bezpiecznie wyhamować, to może tak uczynić.
W takim przypadku kierujący samochodem ma oczywiście obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pieszemu.
Art. 13 ust. 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym stanowi:
Pieszy wchodzący na jezdnię, drogę dla rowerów lub torowisko albo przechodzący przez te części drogi jest obowiązany zachować szczególną ostrożność (...)
Z kolei art. 14 pkt. 1 podpunkt a ustawy stanowi:
Zabrania się (...) wchodzenia na jezdnię lub drogę dla rowerów (...) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych.
Przepisy wprawdzie nie określają precyzyjnie, co należy rozumieć jako "wchodzenie na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd", ale przyjąć należy, iż jest to takie wejście pieszego na jezdnię, które zmusza kierującego pojazdem do gwałtownego hamowania albo wykonania innego manewru awaryjnego.
Oczywiście ten przepis jest ze wszech miar słuszny, pozostaje tylko pytanie, czy od wszystkich pieszych możemy oczekiwać właściwej orientacji i oceny, kiedy nastąpi wejście wprost pod nadjeżdżający pojazd.
Przecież nikt nie sprawdza wśród pieszych znajomości zasad ruchu drogowego, a zresztą i tak trudno byłoby zabronić im chodzenia.
Art. 14 pkt. 8 ustawy stanowi:
Zabrania się z: korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia lub przechodzenia przez jezdnię, drogę dla rowerów lub torowisko, w tym również podczas wchodzenia lub przechodzenia przez przejście dla pieszych - w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni, drodze dla rowerów, torowisku lub przejściu dla pieszych.
I to jest kolejny bubel prawny ustawodawcy. Zwrócicie uwagę, że przepis ten nie zabrania jednoznacznie przechodzenia przez jezdnię w słuchawkach na uszach ani korzystania z telefonu komórkowego, a jedynie fakultatywnie określa, iż jest to zabronione, jeżeli prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni, drodze dla rowerów, torowisku lub przejściu dla pieszych.
Od razu nasuwa się pytanie, kto ma ocenić, czy takie utrudnienie zachodzi? Sam pieszy? A może policjant, który chce go za to ukarać?
W istocie więc ten przepis pozostaje martwy i bardzo trudny do egzekwowania. Nawet jeżeli pieszy ze słuchawkami na uszach, słuchający głośnej muzyki wpadnie pod samochód, to zawsze będzie można zarzucić kierowcy, że nie ustąpił mu pierwszeństwa.
Udowodnienie przez tego kierowcę, że pieszy wkroczył tuż przed jadący pojazd będzie natomiast możliwe tylko wtedy, jeśli kierowca dysponuje nagraniem z rejestratora.
W mailach otrzymanych od naszych czytelników potrafię doszukać się oczywiście troski o bezpieczeństwo na drodze. Prawdą jest, że pieszemu znacznie łatwiej jest zatrzymać się przed przejściem, niż kierującemu pojazdem nawet, jeśli jedzie z niewielką prędkością.
W żadnym razie jednak nie liczyłbym na rozsądek i wyobraźnię pieszych. Takie są realia. Wśród pieszych pojawiają się osoby starsze, dzieci, a często także osobnicy pod wpływem alkoholu czy narkotyków.
Jeżeli nie chcecie mieć problemów, przed każdym przejściem radzę zachowywać wybitnie defensywny styl jazdy, to znaczy być przygotowanym do zatrzymania pojazdu i przepuszczenia pieszego. Innego sposobu na uniknięcie wypadku po prostu nie ma.