Czy można odpalać samochód na pych lub hol?

W zimie, w razie trudności z uruchomieniem samochodu, lepiej nie próbować holowania ani pchania, bo można uszkodzić silnik - radzi ekspert motoryzacyjny.

Fot. Bartosz Krupa
Fot. Bartosz KrupaEast News

Kierowca powinien uruchomić auto za pomocą kabli podłączonych do innego auta lub wezwać pomoc drogową. Biegły rzeczoznawca Polskiego Związku Motorowego Ryszard Ciechański powiedział PAP, że w razie problemu z uruchomieniem samochodu najlepiej skorzystać z podłączenia do sprawnego akumulatora innego pojazdu, a w razie niepowodzenia wezwać pomoc drogową. Ekspert nie zaleca mechanicznych prób rozruchu: holowania przez inny pojazd czy pchania z pomocą innych osób.

"Odradzam odpalanie samochodów przez ciągnięcie przez inny na lince czy przy pomocy innych osób, które pchają samochód, ponieważ w ten sposób stosunkowo łatwo uszkodzić silnik. Większość samochodów ma paski rozrządu, które przy takim zewnętrznym uruchamianiu mogą się zerwać. Sam silnik może też zostać uszkodzony - zawory mogą uderzyć w tłoki, co spowoduje potrzebę remontu, który będzie kosztował nawet od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych" - przekonuje. "Tańszym rozwiązaniem jest wezwanie pomocy drogowej; to koszt od ok. 150 do kilkuset złotych" - podkreślił Ciechański.

Ekspert zwracał uwagę, by użytkownicy samochodów diesla przy uruchamianiu silnika za pomocą kabli korzystali z pomocy samochodów z takim samym silnikiem. "Prąd rozruchowy silników benzynowych jest o wiele niższy niż diesla, więc odpalenie go od takiego samochodu w większości przypadków może okazać się nieskuteczne" - powiedział. "Oczywiście trzeba pamiętać, by akumulatory łączyć plus z plusem i minus z minusem" - dodał.

"W zimie użytkownicy samochodów z silnikiem benzynowym mają lepiej - dla uruchomienia samochodu w zimie powinny ich interesować dwie rzeczy - niezamarzający płyn w chłodnicy i stan akumulatora - czy jest on doładowywany przez alternator" - tłumaczył. "Jeśli te dwie rzeczy są w porządku, to powinno udać się uruchomić auto" - dodał.

Zwrócił uwagę, że wielu kierowców zapomina o tym, że ma w samochodzie autoalarm, który pobiera prąd z akumulatora. Nawet przy słonecznej, ciepłej pogodzie po ok. 14 dniach od ostatniego uruchomienia możemy silnika już nie zapalić, ponieważ będzie zbyt słaby prąd w akumulatorze - przestrzegł. "Autoalarm stale pobiera prąd, dlatego trzeba o nim pamiętać i w zimie najmniej raz w tygodniu, a najlepiej przynajmniej raz na trzy-cztery dni samochód uruchamiać" - radzi rzeczoznawca. Przy samochodach z silnikiem diesla, jeśli mamy niezamarzający płyn w chłodnicy i sprawny akumulator, trzeba dodatkowo pamiętać o paliwie.

East News

"Ponieważ mimo wszystko zdarzają się jeszcze przypadki fałszowania paliw lub sprzedawania paliw gorszej jakości, powinniśmy paliwo tankować na sprawdzonych stacjach" - zaznaczył Ciechański. Przed zimą - zwłaszcza w silnikach diesla - radzi zmienić filtr paliwa. "Może się tam odkładać woda, która w zimie zamarznie" - tłumaczył.

Samo uruchomienie silnika diesla w zimie wymaga kilkukrotnego podgrzania świec żarowych. "O ile w lecie wystarczy jednorazowe - do czasu, gdy zgaśnie kontrolka podgrzewania, to w zimie radziłbym trzy-czterokrotnie przeprowadzić to podgrzewanie" - powiedział PAP ekspert. Po uruchomieniu silnika nie powinniśmy od razu dodawać gazu - samochód powinien kilka minut popracować na wolnych obrotach.

Pytany o to, jak radzić sobie z zamarzniętymi szybami, Ciechański powiedział, że po odgarnięciu śniegu można je skrobać. Można też używać odmrażaczy do szyb, które przyspieszają proces odmrażania, ale jednocześnie należy pamiętać o ich wewnętrznej stronie - by przynajmniej letni strumień powietrza skierować na szybę, gdy silnik już się trochę rozgrzał i zanim rozpoczęliśmy jazdę.

"Na szybie nie osadzi się wilgoć z naszego oddechu i nie zamarznie od środka, co utrudniłoby widoczność i zagroziło bezpieczeństwu ruchu drogowego" - wyjaśnił.

Do zamków można wpuścić płyn, który będzie przeciwdziałał zamarzaniu i jednocześnie smarował zamki. Trzeba też co kilka dni otwierać wszystkie drzwi, pokrywę silnika i drzwiczki wlewu paliwa, ponieważ tam może zgromadzić się woda, która zamarznie i po przyjeździe na stację benzynową nie będziemy mogli dolać oleju czy zatankować paliwa" - podkreślił.

W ocenie eksperta zabieranie akumulatora z samochodu do mieszkania jest półśrodkiem pomagającym uruchomić rano samochód. "Trzeba to jednak rozważyć, by nie zrobić sobie większego problemu - w razie kradzieży samochodu z wystawionym przez właściciela akumulatorem, ubezpieczyciel może odmówić wypłaty odszkodowania, bo autoalarm nie miał zasilania" - przestrzega Ciechański.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas