Czego nie wiedziałeś o Ikarusach?

Od 1971 do 1998 r. sprowadzono do Polski ok. 10,8 tys. autobusów miejskich ikarus. W ostatnim czasie pojazdy te wycofują kolejne miasta, niedawno m.in. Warszawa. W piątek oficjalnie zrobiły to Gliwice.

Tak jak w stolicy, na Śląsku Ikarusy są zastępowane przez pojazdy niskopodłogowe /Fot: Bartosz Krupa
Tak jak w stolicy, na Śląsku Ikarusy są zastępowane przez pojazdy niskopodłogowe /Fot: Bartosz KrupaEast News

Produkowane od lat 70. ubiegłego wieku na Węgrzech ikarusy przez wiele lat należały do najpopularniejszych pojazdów komunikacji miejskiej w Polsce. Choć nie są już produkowane od ponad 10 lat, wożą jeszcze pasażerów w niektórych polskich miastach.

Wieloletniego szefa przedstawicielstwa marki w Polsce Laszlo Rakasza zaproszono w piątek na oficjalne wycofanie ikarusów z eksploatacji w Gliwicach. Mówił m.in., że choć dzisiaj ikarusy są kojarzone z najpopularniejszymi modelami marki - przegubowymi 280 i krótkimi 260 - była ona obecna w Polsce od 1951 r. Do kraju trafił wtedy pierwszy ikarus, model 30 - pierwszy seryjnie produkowany na Węgrzech autobus konstrukcji samonośnej. Od 1953 r. do końca lat 60. ub. wieku dostawy kolejnych modeli tej marki liczone były nawet w setkach egzemplarzy.

Od początku lat 70. do Polski zaczęto sprowadzać nowoczesne wtedy pojazdy znanego dziś powszechnie tzw. typoszeregu 200. Na wielką skalę ich import ruszył pod koniec tamtego dziesięciolecia - gdy sytuacja taborowa ówczesnych przedsiębiorstw komunikacyjnych stała się zła. Według danych Rakasza od 1971 r. do 1998 r. sprowadzono do kraju łącznie 10,8 tys. takich wozów, z czego 7,2 tys. w wersji przegubowej.

"Takich krótszych autobusów sprowadzano mniej, bo wówczas w Polsce na licencji produkowano podobne autobusy 11-, 12-metrowe. Dla ikarusa cały czas wiernym odbiorcą był jednak Śląsk, bo nawet w tym okresie, jak inne miasta przeszły na licencyjne berliety, Śląsk cały czas kupował te pojazdy jako alternatywę. To w zasadzie Śląsk wypracował taką opinię dla ikarusa, że inne większe miasta też zaczęły przechodził ok. 1978 r. na ten model" - opowiadał Rakasz.

Wskazał, że jeżdżących gdzieniegdzie do dziś ikarusów nie należy odnosić do współczesności, lecz do tamtych czasów - gdy w ramach RWPG zdecydowano, że Węgry będą produkować autobusy dla całego bloku wschodniego. Model 200 był m.in. jednym z pierwszych na świecie autobusów zaprojektowanych od podstaw dla komunikacji miejskiej - dodatkowo pod kątem ciężkich warunkach eksploatacyjnych, serwisu i obciążeń.

"Te autobusy także dlatego tak długo przetrwały, bo choć - w wersji przegubowej - teoretycznie mogły przewozić 140 pasażerów, 250-300 osób też w nich jeździło" - podkreślił Rakasz.

Ikarus serii 200 był też pierwszym autobusem miejskim przygotowanym do produkcji wielkoseryjnej. Inni znani dziś producenci wytwarzali wówczas po ok. 3-4 tys. pojazdów rocznie. Ikarus pod koniec lat 70. był w stanie produkować po 13-14 tys. wozów, stając się wtedy największym producentem autobusów na świecie. Łącznie powstało ok. 150-200 tys. egzemplarzy modelu 200.

Wozy tego typu trafiały do Polski do 1998 r. W latach 90. były też w kraju montowane - z nowocześniejszymi silnikami, automatyczną skrzynią biegów i nowym zabezpieczeniem antykorozyjnym. Przewoźnicy, mimo że już wtedy była to przestarzała konstrukcja, nadal chętnie je kupowali; kosztowały ok. połowy ceny montowanych wówczas w Polsce na licencji autobusów volvo.

Ikarusy do dzisiaj w firmach przewozowych mają opinię tanich w eksploatacji i stosunkowo bezawaryjnych. Henryk Szary, prezes Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej w Gliwicach, które ostatnią partię jeżdżących na liniach ikarusów zastąpiło właśnie nowokupionymi solarisami, mówił w piątek, że ikarusy pewnie nadal jeździłyby, gdyby nie wymagania organizatorów komunikacji.

"Jeśli ktoś myśli, że te nowoczesne autobusy są niezawodne, jest w błędzie. My ostatniego ikarusa kupiliśmy w styczniu 1998 r. i praktycznie, jakby nie wysoka podłoga, mógłby być dalej spokojnie eksploatowany. Niestety do Polski przyszedł trend, że wszystko musi być na niskiej podłodze - na zachodzie tak nie jest. Szkoda, bo dzisiaj nowy autobus naprawia się za kilkanaście-kilkadziesiąt tysięcy, a ikarusa naprawiało się za kilkaset złotych albo kilka tysięcy. A były to wozy praktycznie bezawaryjne" - mówił Szary.

Firma zachowa na razie trzy sprawne przegubowe ikarusy po remoncie kapitalnym, jednak nie będzie ich planowo wysyłać na linie.

Jak przypomniał w piątek Rakasz, marka ikarus, mimo że w latach 90 ub. wieku produkowała nowoczesne autobusy niskopodłogowe, nie utrzymała się na rynku. Produkcję kończono stopniowo w latach 2005-2007. Ikarusa sprzedano firmie Iveco Irisbus, pod tym szyldem węgierska fabryka działała jeszcze parę lat. Obecnie są w niej magazyny. Rakasz pracuje teraz w polskiej spółce autobusowego oddziału Mercedesa.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas