Czas na nowe auta?
Producenci i sprzedawcy aut są zaskoczeni tempem, w jakim kupujemy nowe samochody.
W pierwszych dwóch miesiącach sprzedaż wzrosła o ponad 21 proc. w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku. To rewelacyjny wynik, biorąc pod uwagę, że w 2006 roku wzrost wyniósł zaledwie 1,5 proc.
- Spodziewam się, że na koniec roku wzrost wyniesie nawet 19 proc. - mówi Wojciech Drzewiecki z firmy Samar monitorującej rynek motoryzacyjny.
Zmiany prawa szkodzą
Zastrzega jednak, że wiele zależy od tego, czy nie zmienią się w istotny sposób przepisy, zniechęcając do zakupu nowych aut. Dodaje, że tylko w ciągu siedmiu ostatnich lat przepisy wpływające na cenę nowych i starych samochodów zmieniały się 13 razy.
- Oczekiwanie na zmiany przepisów zawsze hamują sprzedaż aut, bo klienci czekają, jaki będzie ich wpływ na cenę - tłumaczy Andrzej Nisiński, sekretarz generalny Peugeot Polska.
Przypomina, że ostatnie osiem lat było dla sprzedawców nowych aut bardzo słabe. Pora więc na odwrócenie trendu, stąd przewiduje dwucyfrowy wzrost sprzedaży, ale poniżej 20 proc.
Z kolei Adam Pietkiewicz, prezes Polskiej Grupy Dealerów, prognozuje 15-proc. wzrost sprzedaży nowych aut. Według niego nowe samochody będą potrzebne do obsługi inwestycji finansowanych z budżetów unijnych. Dodatkowo wzrost gospodarczy już przekłada się na wzrost dochodów Polaków, a wraz z nimi rośnie optymizm zakupowy.
- Dlatego klienci indywidualni będą mieli nieco większy niż w minionym roku wpływ na wzrost sprzedaży - uważa Adam Pietkiewicz.
Są też przewidywania bardziej pesymistyczne.
- Szacujemy wzrost całego rynku na około 5 proc. - mówi Monika Krzesak, rzecznik Kia w Polsce. Przypomina, że początek roku jest tradycyjnie dobry, bo wyprzedawane są modele wyprodukowane w poprzednim roku.
Walka o prymat
Jednak ze statystyk pokazujących sprzedaż aut w poszczególnych miesiącach ubiegłego roku widać wyraźnie trend wzrostowy. Producenci i sprzedawcy aut liczą, że utrzyma się on w dalszej części roku.
- Będziemy korygować nasze plany sprzedaży w górę - mówi Hubert Żyżkowski z biura prasowego Skody.
Jego firma odniosła w ubiegłym roku spory sukces, bo sprzedała najwięcej nowych aut, wyprzedzając tym samym dotychczasowego lidera Toyotę. Po pierwszych dwóch miesiącach Japończycy wrócili na fotel lidera. To głównie efekt wprowadzenia do sprzedaży dwóch nowych modeli: Auris i nowej Corolli, intensywnie promowanych na początku roku.
- My premierę nowej fabii mamy dopiero w maju. Mamy nadzieję, że w następnych miesiącach roku wyprzedzimy Toyotę, tym bardziej że analizując lata poprzednie widzimy, że w drugiej połowie roku sprzedaż japońskiej firmy zazwyczaj spada, a nasza rośnie - mówi Hubert Żyżkowski.
Liczą się bonusy
To właśnie wprowadzenie nowych modeli jest głównym czynnikiem wzrostu dla koncernów samochodowych. Okazuje się też, że rośnie zapotrzebowanie na auta terenowe i quasi-terenowe.
- Rynek znakomicie przyjął nowości - suzuki SX4 oraz nissana qashqai - mówi Adam Pietkiewicz.
Dodaje, że w przypadku jego firmy wzrost sprzedaży może osiągnąć nawet 50 proc., właśnie za sprawą rosnącej atrakcyjności ofert Nissana i Suzuki.
Ten trend widzi też np. Skoda, która już w połowie kwietnia zacznie sprzedawać skodę scout, czyli quasi-terenową wersję ocatvii, z napędem na cztery koła.
Liczą się też wszelkie akcje promocyjne. Hitem koncernu KIA ma być nowy model cee'd, z pięcioletnią gwarancją na całe auto i dodatkową dwuletnią na zespół napędowy. W każdym wypadku obowiązuje limit 150 tys. kilometrów. Można też wybrać opcję trzyletniej gwarancji bez limitu kilometrów.
- Do tej pory mamy około 2 tys. zapisów na ten model - mówi Monika Krzesak.
Dodaje, że w całym 2006 roku jej firma sprzedała niecałe 5,5 tys. aut, a w tym roku będzie to około 8 tys. Oznacza to 45-proc. wzrost liczby sprzedanych aut. I Toyota, i Kia celują w ten sam segment aut C, czyli aut kompaktowych, nadających się do stosowania w mieście i na trasie. Również następca Nissana Almera, Tiida, którego debiut zapowiadany jest na czerwiec, należy to tego segmentu.
Koncerny kuszą nie tylko rabatami. Jak zwracają uwagę analitycy Open Finance, chcąc pożyczyć pieniądze na nowe auto, możemy skorzystać z kredytów oferowanych przez banki samochodowe (związane z producentami) w salonach lub banki uniwersalne. Coraz częściej wybrani dealerzy udostępniają też oferty tradycyjnych banków na wynegocjowanych przez siebie warunkach.
Jak pożyczyć na samochód
Większość klientów korzystających z kredytu wybiera albo ofertę dealerów, albo łatwo dostępną pożyczkę gotówkową. Tymczasem jednym ze sposobów na pozyskanie jeszcze niższego oprocentowania jest skorzystanie z pożyczki hipotecznej. To też jest rozwiązanie dla osób, które chcą płacić możliwie najniższą miesięczną ratę. Oprocentowanie pożyczki hipotecznej jest konkurencyjne w stosunku do innych rodzajów ofert, a zadłużenie można rozłożyć na dłuższy okres. Według wyliczeń analityków Open Finance spłata pięcioletniego kredytu w wysokości 50 tys. złotych to w wypadku kredytu samochodowego miesięczny koszt ponad 1 tys. złotych. Jeśli tę samą kwotę zaciągniemy np. na 12 lat w ramach pożyczki hipotecznej, miesięczne zobowiązanie zmniejszy się o połowę.
Zwracają jednak uwagę, że rozważając zaciągnięcie takiej pożyczki, należy oczywiście pamiętać o kosztach okołokredytowych. Jeśli jednak dobrze zaplanujemy zakup, powinny się one zwrócić dzięki niższym odsetkom. Trzeba też pamiętać, że korzystając z 12-letniego okresu kredytowania, możemy doprowadzić do sytuacji, w której dawno już nie będziemy mieli auta, a kredyt nadal trzeba będzie spłacać.
Szersza perspektywa
W ubiegłym roku sprzedaż aut w Europie wzrosła zaledwie o 2,7 proc. Początek tego roku nie przyniósł przełomu tak jak w przypadku Polski. Według danych Samar w lutym łączna sprzedaż aut w Europie spadła o 0,3 proc. Łącznie sprzedano niemal 2,4 mln sztuk samochodów. Największy wpływ na ten wynik mają oczywiście państwa tzw. starych krajów UE, które zanotowały spadek sprzedaży o 1,2 proc., a obywatele tych krajów kupili ponad 2,23 mln aut.
Regres dotknął szczególnie rynek niemiecki, na którym sprzedaż spadła o 12,8 proc., a to drugi co do wielkości rynek w Europie. Największy jest rynek włoski, na którym sprzedaż była wyższa niż przed rokiem o 4,8 proc. i wyniosła 472 tys. sztuk. W tym samym czasie na rynkach nowych państw członkowskich (bez Malty i Cypru) wzrost wyniósł 13,1 proc., przy czym przekłada się to na zakup 165,4 tys. aut. Korzystnie na tym tle wypada Polska, która z 44,8 tys. sprzedanych aut wykazała 21,6 proc. wzrostu.
Ze strony prawa
Przedstawiciele branży motoryzacyjnej liczą na wprowadzenie obiecywanej od dwóch lat ustawy o podatku ekologicznym. Wyższą opłatę płaciliby posiadacze starych importowanych aut, co zwiększyłoby atrakcyjność nowych modeli. Pojemność naszego rynku jest szacowana na około 1 mln pojazdów rocznie, z tego 750 tys. to auta używane. Brakuje też ustawy pozwalającej na odliczenie VAT-u w pełnej wysokości przez firmy.
Marcin Jaworski
Zjedź na pobocze.