Crashtest przy 90 km/h!
Niezależna organizacja Euro NCAP znana jest głównie z przeprowadzania testów zderzeniowych.
Test składa się z kilku etapów. Jeden z nich to czołowe uderzenie z prędkością 64 km/h w odkształcalną przeszkodę.
Co jednak dzieje się z pasażerami i samochodem, jeśli pojazd jadący z prędkością 90 km/h uderzy czołowo w drugi, stojący? Taki właśnie test został przeprowadzony przez Skodę.
Rozpędzone do prędkości 90km/h yeti uderzyło w stojącego superba combi.
Zderzenie miało miejsce na torze testowym w czeskiej miejscowości Uhelnice. W obu pojazdach znajdowały się cztery manekiny przypięte pasami. Po analizie wszystkich danych, eksperci ds. rozwoju technologicznego czeskiej firmy doszli do jednoznacznego wniosku: pasażerowie obu samochodów, w przypadku prawdziwej kolizji, wyszliby z takiego wypadku bez szwanku!
Inspiracją dla wykonania tego testu zderzeniowego był prawdziwy wypadek samochodowy, który przekazano do analizy zespołowi badawczemu Skody ds. bezpieczeństwa ruchu. Fotografie wykonane podczas testu pokazały, że cała siła zderzenia przy prędkości 90 km/h została pochłonięta przez przednią, odkształcalną część samochodu. Przestrzeń wokół pasażerów w żaden sposób nie została zdeformowana.
Podczas analizy ujęć pochodzących z kamer wykonujących poklatkowo setki zdjęć na sekundę, widać wyraźnie natychmiastową reakcję elektronicznych systemów w samochodzie, które aktywują takie elementy bezpieczeństwa, jak napinacze pasów czy poduszki powietrzne. Już po upływie 45 milisekund od pierwszego zetknięcia zderzaków, wszystkie poduszki były gotowe do przejęcia energii ludzkiego ciała.
Choć był to inny rodzaj uderzenia i prędkość zderzenia była wyższa niż w testach Euro NCAP, to podczas testu użyto metodologii porównania siły nacisku na pasażerów, stosowanej przez to stowarzyszenie. Dzięki zdjęciom, można dokładnie stwierdzić, ile punktów przyznałoby Euro NCAP, oceniając samochód. Bezpieczeństwo dorosłych pasażerów siedzących w superbie combi określono by na poziomie 98,25%. Z kolei bezpieczeństwu dzieci podróżujących tym samochodem przyznano by komplet punktów, czyli 100%. Dla skody yeti wartości te wyniosłyby odpowiednio: 99,94% dla dorosłych i 93,19% dla dzieci.
Przypomnijmy, że w testach bezpieczeństwa Euro NCAP zarówno skoda superb, jak i yeti uzyskały maksymalną notę pięciu gwiazdek.
I w tym właśnie tkwi tajemnica wysokiej śmiertelności wśród ofiar wypadków w Polsce. Nie chodzi o brawurę polskich kierowców, czy brak umiejętności (w naszym kraju dochodzi do mniejszej liczby wypadków niż np. w Niemczech i wielu innych krajach europejskich). Jednak wiekowe, kilkunastoletnie samochody, często powypadkowe, z atrapami poduszek, którymi jeżdżą Polacy, nie są w stanie zapewnić pasażerom takiego poziomu bezpieczeństwa, jak najnowsze konstrukcje wyposażone we wszystkie osiągnięcia techniki w zakresie bezpieczeństwa biernego.
Dlatego z wypadku, z którego Niemiec wychodzi z niegroźnymi otarciami, Polak może nie wyjść wcale...
I żadne zmiany w prawie, żadne mandaty czy fotoradary, nawet podatki ekologiczne tego nie zmienią. Polacy nie są fanami starych aut. Polacy, kupują takie samochody, na jakie ich stać. Podobnie jak Niemcy średnio przeznaczają na zakup auta 10 średnich pensji... Tylko ich siła nabywcza jest zupełnie inna.
Crashtest yeti i superba na wideo: