Coraz więcej pijanych kobiet za kierownicą

Kobiety nadal stanowią mniejszość wśród pijanych sprawców kolizji - w zeszłym roku było to nieco ponad 6 proc. Jednak ich udział rośnie i to jest - zdaniem ekspertów - niepokojące.

W zeszłym roku było pijanych kobiet za kierownica było 3,2 tys.  - wynika z danych policyjnych, prezentowanych przez "DGP". To wzrost o pół tysiąca, czyli o 15,5 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem.

Radosław Kobryś, podinspektor biura ruchu drogowego Komendy Głównej Policji, z którym rozmawiali dziennikarze "DGP" potwierdza, że funkcjonariusze coraz częściej zatrzymują nietrzeźwe kierujące. "Z mojego doświadczenia wynika jednak, że wciąż rzadziej zdarzają się takie w stanie upojenia alkoholowego. Są to najczęściej kobiety, które wypiły lampkę lub dwie wina i wracają do domu, a nie takie, które udają się samochodem do sklepu po kolejną butelkę alkoholu" - mówi.

Reklama

Zdaniem Kobrysia nie bez znaczenia jest też fakt, że w ogóle przybywa kobiet za kierownicą. "Naturalne jest więc, że im więcej ma prawo jazdy, tym więcej może popełnić wykroczenie lub przestępstwo" - dodaje Kobryś.

Ponadto - jak zauważa "DGP" - coraz więcej kobiet sięga po alkohol. Z ubiegłorocznych badań CBOS wynika, że w ciągu ostatnich lat o 10 pkt proc. spadł odsetek abstynentek. Dziesięć lat temu ponad 30 proc. ankietowanych pań deklarowało, że nie pije, w 2019 r. - 21 proc.

Zdaniem Krzysztofa Brzózki, byłego szefa Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, powody są co najmniej dwa: zmiany społeczne oraz dość aktywna działalność przemysłu, dla którego panie stały się atrakcyjnym klientem. "Zaczęło się od piw smakowych, potem na rynku pojawiły się łatwo wchodzące, ale wysokoprocentowe alkohole, jak likiery czy kolorowe wódki" - wylicza.

"PARP już od lat dostrzega problem kobiecego picia. Miał nawet pomysł, jak z nim walczyć. Chciał, żeby na etykiecie trunku producenci zamieszczali liczbę kalorii, które zostaną spożyte wraz z jego wypiciem. Ostatecznie jednak projekt nie wszedł w życie. Przeciwnicy sygnalizowali bowiem, że takie rozwiązanie nie zapobiegnie problemowi. Zamiast tego powinno się podjąć działania profilaktyczne w szkołach, miejscach pracy, mediach i edukować, jak radzić sobie z trudnościami życia codziennego, ze stresem. To z takich powodów najczęściej sięga się po alkohol" - pisze dziennik.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy