Coraz mniejszy spadek liczby śmiertelnych wypadków na drogach

W ubiegłym roku na drogach państw UE zginęło prawie 25,7 tys. osób, czyli o 1 proc. mniej niż rok wcześniej. Taki niewielki spadek oznacza, że oddala się unijny cel zmniejszenia o połowę śmiertelnych wypadków w ciągu dekady do 2020 roku.

Liczba śmiertelnych wypadków w UE wciąż spada, ale coraz wolniej
Liczba śmiertelnych wypadków w UE wciąż spada, ale coraz wolniejPiotr JędzuraReporter

"To był bardzo zły rok, jeśli chodzi o poprawianie bezpieczeństwa na europejskich drogach" - przyznała na wtorkowej konferencji prasowej w Brukseli unijna komisarz ds. transportu Violeta Bulc.

Sytuacja jest różna w zależności od kraju członkowskiego. Najmniejszą liczbę ofiar wypadków drogowych odnotowały w 2014 roku Malta, Holandia, Wielka Brytania, Szwecja, Dania i Hiszpania, gdzie na milion mieszkańców na drogach zginęło od 26 (w przypadku Malty) do 36 (w przypadku Hiszpanii) osób.

Niechlubną pozycję lidera w tych statystykach zajmuje Łotwa, gdzie na milion mieszkańców śmiertelność w wypadkach drogowych sięga 105 osób. Kolejne są Rumunia, Bułgaria, Litwa i Polska.

W przypadku naszego kraju śmiertelność wynosi 84 osoby na milion, przy średniej unijnej wynoszącej 51. Oznacza to, że od 2010 roku w Polsce dość znacznie zmalała liczba śmiertelnych ofiar wypadków drogowych w przeliczeniu na milion mieszkańców; pięć lat temu współczynnik ten wynosił 102. Podobny trend utrzymywał się do tej pory w całej UE, jednak dane za 2014 rok pokazują załamanie. O ile w 2013 roku ofiar było 26 tys., to w 2014 r. zaledwie o 300 mniej, czyli około 1 proc. mniej.

Tymczasem od 2010 do 2014 roku spadek liczby ofiar we wszystkich państwach unijnych wynosił 18 proc. Aby do 2020 roku osiągnąć cel zmniejszenia liczby ofiar o połowę, rocznie poprawa musiałaby wynosić 8 proc.

"Niektóre państwa członkowskie radzą sobie znacznie lepiej niż inne, dlatego aby zredukować liczbę ofiar na drogach, musimy stale rozwijać nowe metody i działania oraz wymieniać się najlepszymi doświadczeniami" - zwróciła uwagę komisarz Bulc.

Wskazała, że same państwa członkowskie muszą podejmować większość działań, mających służyć poprawie sytuacji. Wśród nich wymieniła kampanie na rzecz bezpieczeństwa na drogach czy inwestowanie w poprawę sytuacji na szczególnie niebezpiecznych odcinkach, na których infrastruktura jest złej jakości.

"UE też ma rolę do odegrania. W marcu zaprezentujemy strategię na najbliższe pięć lat w sprawie zapewnienia bezpieczeństwa na drogach. (...) Ustalimy też po raz pierwszy w historii cel, dotyczący zmniejszenia poważnych obrażeń w wypadkach drogowych. (...) Chcemy też poprawić wymogi dotyczące szkolenia kierowców zawodowych" - zapowiedziała Bulc.

Z raportu KE wynika, że stosunkowo bezpieczne są autostrady. Jedynie 8 proc. wypadków śmiertelnych w ubiegłym roku miało miejsce na międzynarodowych drogach, które składają się w UE głównie z autostrad. Dużo gorzej wypadają obszary miejskie, w których odnotowano 38 proc. wypadków śmiertelnych.

Prawie co czwartą ofiarą na drodze (22 proc.) w ubiegłym roku był pieszy. Tutaj również widać wyraźnie, jak kraje Europy Wschodniej odstają od państw Europy Zachodniej. W Rumunii i na Litwie 39 proc. ofiar to piesi, w Polsce, która jest trzecia od końca, to 34 proc. Tymczasem w Holandii, która jest pierwsza w UE, odsetek ten wynosi 11 proc.

Polska jest za to poniżej średniej unijnej, jeśli chodzi o liczbę wypadków śmiertelnych z udziałem motocyklistów - 8 proc. ogólnej liczby śmiertelnych wypadków. Dla porównania w Grecji, która jest na ostatnim miejscu w UE, odsetek ten wynosi 29 proc. Wytłumaczeniem dobrego miejsca naszego kraju pod tym względem nie jest klimat i stosunkowo krótki sezon motocyklowy, bowiem gorzej od nas prezentują się m.in. takie kraje jak Węgry, Irlandia, Szwecja, czy Niemcy. 59 proc. motocyklistów, którzy zginęli w zeszłym roku na drogach w UE, straciło życie w wypadkach na drogach pomiędzy miastami.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas