Co z tymi oponami?

Zbliża się (oby jak najszybciej) wiosna, a z nią kolejna sezonowa wymiana opon - tym razem na letnie. I jak zazwyczaj w takich okresach, odżywa dyskusja na temat sezonowej zmiany opon.*

Kliknij
KliknijINTERIA.PL

Sam kilkakrotnie na różnych forach (w tym także tu, w Interii) prezentowałem stanowisko o bezzasadności sezonowej wymiany i wystarczających oponach całorocznych. Podkreślam: całorocznych, nie zaś użytkowanych przez 12 miesięcy na okrągło letnich, przez niektórych z nieznanych powodów uważanych za "uniwersalne". Sugerowałem postrzeganie sezonowej wymiany jako wyniku li tylko marketingu producentów.

Dwukrotnie wywołałem tym burzę wśród Internautów. Niektórzy obdarzali mnie niewybrednymi epitetami, tymi głosami w dyskusji zajmować się nie ma sensu. Inni życzliwie radzili: "chłopie, przejedź się w naprawdę trudnych warunkach na prawdziwych zimówkach, sam zauważysz różnicę". Sprawdziłem więc. Przyznaję, że nie miałem racji (mogę nawet wejść pod stół i odszczekać to, co pisałem). Faktycznie: na źle odśnieżonych ulicach, a zwłaszcza gdy trzeba przejechać choćby kilkaset metrów zupełnie bocznej, czasem nawet polnej, zasypanej śniegiem, oblodzonej, bądź zawalonej bryją pośniegową drogi - poprawa na zimówkach jest natychmiast zauważalna. Po prostu na całorocznych nie przejechałoby się tam w ogóle. Na zimówkach jedzie się bez problemu.

Czy jednak są one konieczne jeśli ktoś porusza się wyłącznie po odśnieżonym (i posolonym) asfalcie? Tego już nie jestem tak pewien. Można więc chyba zaryzykować tezę, że dla takich kierowców, którzy w dodatku nie wybierają się w góry - opony całoroczne w zupełności wystarczą i są najlepszym rozwiązaniem.

I wreszcie ostatnia sprawa: wspomniany marketing. Tu nie ma co odwoływać, ani tym bardziej odszczekiwać. Z punktu widzenia eksploatacji pojazdu i uwzględniając obecną ofertę rynkową producentów opon - oczywiście, że sezonowa wymiana wydaje się być ze wszech miar godna zalecenia. Podkreślam jednak: przy obecnej ofercie rynkowej. Albowiem ISTNIEJĄ już mieszanki gumowe, które nie zmieniają parametrów (w tym najbardziej istotnych: elastyczności i przyczepności) w bardzo szerokim zakresie temperaturowym, od -30*C do +40*C. Mieszanki te były początkowo stosowane tylko w technologiach kosmicznych i militarnych, ostatnio jednak "zeszły pod strzechy". Podobnie też ISTNIEJĄ już, wyliczone na komputerach, bieżniki doskonale spisujące się we wszystkich warunkach pogodowych i drogowych.

Z technologicznego punktu widzenia można więc stworzyć w każdej chwili oponę rzeczywiście, naprawdę całoroczną w naszych warunkach klimatycznych. A że się takich opon nie produkuje? No cóż, jest to właśnie wynik wspomnianego marketingu i świadomej strategii koncernów oponowych. Bardziej im się opłaca sprzedać nam dwa komplety ogumienia niż jeden. Zmieniajmy więc opony co sezon, zdrowy rozsądek tak podpowiada i bądźmy jednocześnie świadomi kto nas do tego zmusza.

Z wyrazami Szacunku dla Redakcji i wszystkich Internatów, którzy tu zaglądają. "

Co sądzicie o liście i zmianie poglądów naszego czytelnika?

* list do redakcji

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas