Co grozi za nieudzielenie pomocy?
Każdego dnia na polskich drogach dochodzi do około setki wypadków. Na ich skutek, w zeszłym roku, obrażenia odniosło prawie 45 800 osób, a 3 751 zginęło.
Gdy dojdzie do wypadku czas odgrywa ogromną rolę. Dlatego umiejętność udzielania pierwszej pomocy jest kluczowa dla każdego kierowcy, ale też i pasażera. Za jej nieudzielenie grozi surowa kara.
Zgodnie z polskim prawem każdy jest zobowiązany do tego, by udzielić pierwszej pomocy osobie potrzebującej. Teoretycznie każdy kierowca ma na swoim koncie kurs udzielania pierwszej pomocy, ale z wykorzystaniem zdobytej wiedzy w praktyce różnie bywa. Istnieje też ryzyko paniki w stresującej sytuacji. Co należy zrobić, gdy wydarzy się wypadek?
Przede wszystkim należy jak najszybciej powiadomić służby ratownicze. Dyspozytor na pewno udzieli nam wskazówek jak postąpić w danej sytuacji. Jeśli w wypadku są ranni, powinno się zostawić pojazdy w nienaruszonym stanie i nie przesuwać ich, chyba, że jest to konieczne. Nie można zacierać śladów zdarzenia, gdyż może to znacznie utrudnić określenie przebiegu wypadku.
Do udzielania pierwszej pomocy należy przystąpić niezwłocznie, a reanimację należy wykonywać, aż do przyjazdu służb ratowniczych. Zgodnie z art. 162 Kodeksu karnego, kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy konieczne jest poddanie zabiegowi lekarskiemu (np. tracheotomii) lub gdy możliwe jest natychmiastowe udzielenie pomocy ze strony instytucji do tego powołanych.
Gdy w wypadku są ranni nie można samowolnie opuszczać miejsca zdarzenia, gdyż w przypadku uznania tego za ucieczkę z miejsca wypadku zostanie się pociągniętym do odpowiedzialności karnej. - Czasem jednak może zaistnieć sytuacja, gdy chwilowe oddalenie się będzie konieczne, by np. móc wezwać pomoc - mówi Agnieszka Kaźmierczak, operator systemu Yanosik - Kara grozi dopiero wtedy, gdy sąd uzna, że oddalenie się z miejsca zdarzenia spowodowane zostało chęcią uniknięcia odpowiedzialności, gdy np. spowodowało się wypadek i w ten sposób chciano utrudnić służbom dotarcie do sprawcy i ustalenie przebiegu zdarzenia.
W szczególnych sytuacjach można więc bez konsekwencji opuścić czasowo miejsce wypadku, tym bardziej jeśli uprzednio upewnimy się, że poszkodowanemu nic nie grozi i zostawimy mu swoją wizytówkę. Natomiast osoba, która w celu uniknięcia konsekwencji ucieknie z miejsca wypadku musi liczyć się z karą pozbawienia wolności nawet do 12 lat, a także dożywotnim zakazem prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Zdarza się, że świadkowie wypadku boją się udzielać pierwszej pomocy, bo mają świadomość tego, że ich umiejętności w tym zakresie są dość niskie. Nie chcą oni swoimi działaniami zaszkodzić poszkodowanemu i przyczynić się do pogorszenia jego stanu. Wiąże się to też z obawą o odpowiedzialność karną. Jednak z punktu widzenia polskiego ustawodawcy lepiej jest udzielić jakiejkolwiek pomocy, niż nie zrobić nic.
- Konsekwencje można ponieść właśnie przez zaniechanie. - mówi Kaźmierczak. - Od zwykłego obywatela, który nie posiada tak dużej wiedzy jaką dysponują ratownicy medyczni, nie wymaga się niczego co przekraczałoby jego możliwości. Najistotniejsze jest to, że działał on w dobrej wierze, chciał pomóc poszkodowanemu i próbował udzielić pomocy, tak dobrze jak tylko potrafił. - dodaje.