Co dwie minuty ktoś donosi na kierowcę w Warszawie!

Strażnik miejski to jeden z najczęściej wyszydzanych przez kierowców zawodów. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę, że gdyby nie funkcjonariusze w czarnych uniformach, w przestrzeni miejskiej panowałaby totalna anarchia.

Jak informuje stołeczna Straż Miejska, w ubiegłym roku przyjęto 627 676 zgłoszeń dotyczących zagrożeń, naruszeń przepisów lub nieprawidłowości występujących na terenie miasta. Średnio w ciągu doby rejestrowano ich 1720. Aż 59 proc. z nich, czyli dokładnie 370 573 zgłoszenia, dotyczyły niestosowania się do przepisów ruchu drogowego.

Wygląda na to, że - przynajmniej w Warszawie - telefon "na straż miejską" przestał już być traktowany jako forma "donosicielstwa". Średnio w ciągu doby przyjmowano 1015 zgłoszeń dotyczących nieprawidłowości w ruchu drogowym. Zgłoszenie dotyczące nieprawidłowego parkowania strażnicy przyjmowali średnio, co... dwie minuty! Warto dodać, że aż 80 proc. ogółu zgłoszeń pochodzi właśnie od mieszkańców. Zaledwie 2/10 przypadków związane są z powiadomieniami od innych służb, jak chociażby policja, pogotowie ratunkowe czy centrum monitoringu miejskiego.

Reklama

Przypominamy, że w przypadku "ujawnienia" pojazdu pozostawionego w miejscu niedozwolonym funkcjonariusze Straży Miejskiej wykonują zdjęcie pojazdu zaparkowanego niezgodnie z przepisami oraz sporządzają notatkę urzędową. Stanowi ona podstawę do "wszczęcia dalszych czynności w sprawie o wykroczenie, zmierzających do ustalenia sprawcy i wyciągnięcia konsekwencji przewidzianych prawem".

W oparciu o taką właśnie dokumentację fotograficzną w 2018 roku wystawiono 204 836 wezwań. Najwięcej kierowców przyłapano na nieprawidłowym parkowaniu w dzielnicach: Śródmieście (16 proc.) Wola (13 proc.), Praga Południe (12 proc.). Najmniej - po 1 proc. wezwań - pochodziło z dzielnic: Wesoła, Rembertów oraz Wawer.

W ubiegłym roku stołeczna Straż Miejsca wydała też 20 538 dyspozycji usunięcia pojazdów z drogi. W efekcie 14 570 pojazdów trafiło na tzw. "parkingi depozytowe". W pozostałych przypadkach zaniechano odholowania z powodu przybycia kierowcy i zakończenia postępowania na miejscu.

Aż w 12 803 przypadków chodziło o łamanie przez kierujących znaku T-24 informującego, że pozostawiony w tym miejscu pojazd odholowany zostanie na koszt właściciela. 6160 interwencji "laweciarzy" związanych było z utrudnianiem bądź spowodowaniem zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego. Aż 1573 pojazdy (4,4 dziennie!) odholowano w związku z zajmowaniem miejsc parkingowych zarezerwowanych dla niepełnosprawnych.

PR


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy