Ciężarówki bez kierowców odśnieżą lotniska

Wg różnych badań nawet 3/4 wszystkich katastrof lotniczych spowodowanych jest przez tzw. czynnik ludzki. Ludzie popełniają błędy nie tylko w powietrzu, ale i na ziemi.

Nie sposób zapomnieć, że najtragiczniejsza z katastrof lotniczych - zderzenie samolotów KLM i Pan Am - wydarzyła się właśnie na ziemi. W wyniku błędu wieży i pilotów (jedna załoga pomyliła zjazdy z pasa, druga rozpoczęła w tym czasie start) doszło do zderzenia dwóch Boeingów 747. W tragicznym wypadku zginęły wówczas 583 osoby.

Katastrofa na Teneryfie pokazuje, jak ogromne niebezpieczeństwo związane jest z poruszaniem się pojazdów po płycie czynnego portu lotniczego. W jaki sposób można zminimalizować ryzyko kolizji?

Reklama

Z ciekawym pomysłem wyszedł ostatnio Mercedes. Na płycie nieczynnego lotniska - byłej bazy lotniczej w Pferdsfeld - niemiecka firma zaprezentowała możliwości płynące z innowacyjnych zastosowań pojazdów z funkcją autonomicznej jazdy. Konstruktorzy ze Stuttgartu opracowali system automatycznego odśnieżania pasa startowego. W roli pługów wystąpiły cztery autonomiczne, wyposażone w specjalistyczne zabudowy, ciężarowe Mercedesy Actros.

W testach nowych technologii brali udział przedstawiciele firmy Fraport AG, właściciela i zarządcy największego portu lotniczego w Niemczech - Frankfurt Airport. To właśnie Fraport AG dostarczył wykorzystywane przez zautomatyzowane Actrosy dmuchawy do usuwania śniegu.

Odśnieżanie pasów startowych nastręcza operatorom portów lotniczych ogromnych trudności. Operacje często wykonywane są w warunkach ograniczonej widoczności co potęguje ryzyko kolizji i wydłuża czas, w którym pas startowy pozostaje zamknięty. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że każda minuta, w której samoloty krążąc nad lotniskiem spalają tony paliwa oznacza dla przewoźników dodatkowe koszty. Opóźnienia samolotów powodują również dezorganizację pracy lotniska.

Proponowany przez Daimlera system pozwala nie tylko poprawić bezpieczeństwo, ale też znacznie usprawnić sam proces odśnieżania. Prezentowane ciężarówki wyposażono w specjalny interfejs zdalnego sterowania radiowego. Dzięki niemu potrafią samodzielnie jeździć w konwoju, utrzymując zadaną prędkość i odległości między pojazdami. Dzięki rozbudowanemu systemowi nawigacji satelitarnej (podwójne śledzenie GPS) nie istnieje ryzyko, że w warunkach niemalże zerowej widoczności, którykolwiek z kierowców zabłądzi na płycie lotniska, lub zboczy z pasa powodując paraliż portu.

Co więcej, proponowane przez Daimlera rozwiązanie nie wymaga kosztownego dyżurowania na lotnisku kierowców pługów. Wystarczy, że operator systemu uruchomi funkcję odśnieżania i wskaże pojazd prowadzący, by reszta - w absolutnej dbałości o bezpieczeństwo, precyzję i zaplanowane ramy czasowe - odbywała się automatycznie. Pojazdy potrafią komunikować się między sobą specjalnymi łączami radiowymi, a wymiana danych między ciężarówkami (dotyczących prędkości czy położenia) odbywa się co 0,1 s w technologii DSRC (cyfrowa komunikacja krótkiego zasięgu).

Do testu użyto Mercedesów Actros 4x4 2045 z jednostkami napędowymi z rodziny OM 470 LA. Spełniające normę emisji spalin EURO6 silniki generują moc 428 KM i dysponują potężnym momentem obrotowym 2100 Nm! Każdy z nich wyposażony został w pług o szerokości 8 (!) m. Ciągniki wyposażono w naczepy z niezależnymi silnikami R6 (również konstrukcji Mercedesa) napędzającymi dmuchawy usuwające resztki śniegu pozostawione na pasie. Każdy z czterech prezentowanych zestawów miał długość 23 metrów i ważył 25 ton.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy