Ciężarówka wbiła się w wiadukt. Kierowca zignorował trzy znaki

Do niecodziennego zdarzenia doszło w Sędziszowie Małopolskim w woj. podkarpackim. Pod jednym z wiaduktów kolejowych utknęła ciężarówka, na której tył najechał samochód osobowy. Lokalne media donoszą, że w sprawę została zaangażowana m.in. Żandarmeria Wojskowa.

W miejscowości Sędziszów Małopolski w województwie podkarpackim doszło do groźnie wyglądającego zdarzenia drogowego. Tuż przed niedzielnym popołudniem, pod jednym z okolicznych wiaduktów kolejowych utknęła ciężarówka marki Man. Siła uderzenia była na tyle duża, że ciężarówka straciła część dachu, a niemal cała naczepa została zerwana. Gdyby tego było mało, w zablokowany pojazd uderzył jadący za nim czerwony Citroen Berlingo.

W akcję ratunkową zaangażowana została Żandarmeria Wojskowa

Na miejsce wypadku zostały wezwane oddziały Ochotniczej Straży Pożarnej, pogotowie ratunkowe, a także dwa pojazdy pomocy drogowej. Sprawę kolizji dwóch pojazdów wyjaśniają policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Ropczycach. Kwestie niedostosowania się do znaków drogowych na wiadukcie i samego zaklinowania ciężarówki badają z kolei funkcjonariusze Żandarmerii Wojskowej. Z informacji opublikowanych w mediach społecznościowych wynika, że na szczęście nikomu nic się nie stało.  

Reklama

Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kierująca Manem nie zachowała odpowiedniej uwagi w trakcie jazdy. Jak słusznie zauważają komentujący, tuż przed feralnym wiaduktem znajdowały się trzy znaki ostrzegające o jego wysokości. Pierwszy z nich został ulokowany nieopodal skrzyżowania poprzedzającego przejazd. Kolejny znajdował się na specjalnym maszcie, a ostatni z nich już na samym wiadukcie.

Znak B-16. Dlaczego jest taki ważny?

Konkretnie mowa o oznaczeniach B-16, które informują o zakazie ruchu pojazdów, których wysokość wraz z ładunkiem jest większa od podanej wartości. Co więcej, na takim znaku podaje się liczbę o 0,5 m mniejszą od wysokości obiektu nad ziemią. Wynika to z tego, że największą wartością podawaną na znaku może być 3,9 m. Wysokość obiektu jest mierzona w obrębie drogi, w miejscu, w którym odległość sklepienia obiektu od jezdni jest najmniejsza. Tym samym służby nie wykluczają, że kierująca ciężarówką mogła nie być świadoma wysokości prowadzonego pojazdu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: policja | wypadki drogowe | znaki drogowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy