Ciągnął po pijaku lawetę z Alfą Romeo. Źle to się skończyło

​Prawie 2 promile alkoholu w organizmie miał 43-letni mieszkaniec województwa śląskiego, którego policjanci zatrzymali na autostradzie A4. Ciągnięta przez niego przyczepa z załadowanym osobowym alfa romeo odpięła się i przewróciła na bok. Mężczyzna stracił już prawo jazdy. Teraz może mu grozić do 2 lat więzienia.

13 października kilkanaście minut przed  godziną 21:00 dyżurny brzeskiej komendy otrzymał zgłoszenie o zdarzeniu na autostradzie. Na miejsce natychmiast skierował patrol ruchu drogowego.

Na 207. kilometrze  autostrady A4 policjanci zauważyli  leżącą na boku przyczepę samochodową, na której znajdowało się osobowe alfa romeo. Przed przyczepą na pasie awaryjnym stał opel. Kierujący nim 43-letni mieszkaniec województwa śląskiego opowiedział policjantom, że jedna z opon przyczepy nagle wystrzeliła. Przyczepa odpięła się i przewróciła na bok.  

Reklama

Podczas rozmowy funkcjonariusze nabrali wątpliwości co do stanu trzeźwości 43-latka. Badanie jakie przeprowadzili na miejscu policjanci pokazało, że mężczyzna miał prawie 2 promile alkoholu w organizmie. Zatrzymano mu prawo jazdy. Samochód oraz przyczepa z ładunkiem zostały odholowane na strzeżony parking.

Funkcjonariusze ustalili również, że mężczyzna naruszył przepisy dotyczące ciągnięcia przyczepy. Samochodem, którym kierował można było ciągnąć przyczepę o dopuszczalnej masie całkowitej 850 kilogramów, a nie - jak było w tym przypadku - 2 tony.  

Za kierowanie w stanie nietrzeźwości 43-latkowi może grozić do 2 lat więzienia i sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Mężczyzna będzie musiał również odpowiedzieć za popełnione wykroczenie dotyczące ciągnięcia przyczepy oraz pokryć koszty holowania pojazdu.

Policja
Dowiedz się więcej na temat: pijani kierowcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy