Chevrolet Corvette Stingray - zupełnie nowa koncepcja

Corvetta odchodzi od długiej maski pod którą czai się mocarny silnik. Po raz pierwszy model ma jednostkę napędową umieszczoną centralnie.

Kultowy model Chevroleta stał się tym samym klasycznym supersamochodem, a do tego całkiem unikalnym. Za plecami podróżnych pracuje bowiem prawdziwy relikt (niestety) przeszłości - wolnossąca jednostka V8 o pojemności 6,2 l. Generuje ona 497 KM i 630 Nm (502 KM i 637 Nm z pakietem performance). Całość trafia oczywiście na tylną oś, a jedyna dostępna przekładnia to ośmiobiegowa "dwusprzęgłówka".

Pod względem osiągów Corvette ma konkurować z najlepszymi. Zapowiadany czas sprintu do 100 km/h to mniej, niż 3 s. Tak świetny czas to zasługa również niskiej masy własnej, która wynosi 1530 kg. Auto zostało zbudowane na monokoku z włókna węglowego, a wiele elementów wykorzystuje włókno szklane oraz aluminium.

Reklama

Taka budowa samochodu zapowiada świetne prowadzenie. Potwierdza to zawieszenie z regulacją twardości oraz układ hamulcowy sygnowany przez Brembo. Auto zawieszono na tyle nisko, że konieczne było wyposażenie go również w system podnoszenia przedniej osi (o 40 mm).

Chevrolet Corvette to bardzo charakterystyczny model, co po części wynikało z bardzo długiego przodu. Umieszczenie silnika centralnie wymusiło zmianę proporcji auta, ale udało się zachować elementy stylistyki typowe dla modelu.

Całkiem ciekawy jest też projekt wnętrza z wysokim tunelem środkowym oraz jeszcze wyższym pasem, odgradzającym kierowcę od pasażera. Umieszczono na nim przełączniki do obsługi klimatyzacji. Pozostałymi funkcjami sterujemy za pomocą dotykowego ekranu systemu multimedialnego, który zapożyczono z... Opla Insignii. Wskaźniki są oczywiście wirtualne i wykorzystują 12-caloiwy wyświetlacz.

Nowy Chevrolet Corvette Stingray nie ma być spartańskim samochodem, co widać chociażby po wykończeniu wnętrza naturalną skórą, oferowaniu ogrzewania i wentylacji foteli oraz nagłośnienia Bose z 14 głośnikami. Auto jest też całkiem praktyczne - ma dwa bagażniki o łącznej pojemności 357 l.

Nowa generacja Corvetty ma wejść do produkcji jeszcze w tym roku. Cena bazowej wersji ma nie przekraczać 60 tys. dolarów.

magazynauto.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy