Chcesz odpalić samochód? Opłać abonament. Odważny krok japońskiej marki
Subskrypcje i opłaty abonamentowe znajdziemy wszędzie. Jedni co miesiąc płacą za darmowe rozmowy czy dostęp do internetu. Drudzy za dostęp do platform streamingowych z muzyką i filmami. Jeszcze inni za możliwość korzystania z funkcji, które zostały wliczone w cenę ich samochodu. Japońska marka zdecydowała się na odważny krok, zmuszając swoich klientów do płacenia za opcje, które mogły być kluczowym czynnikiem przy zakupie danego modelu.

Mazda, podobnie jak inni producenci, oferuje w swoich samochodach rozbudowane usługi łączności, dzięki którym klienci mogą zdalnie sterować wybranymi funkcjami auta z poziomu aplikacji mobilnej. Za pośrednictwem smartfona można otworzyć lub zamknąć auto, umówić wizytę w serwisie, sprawdzić stan pojazdu i poziom paliwa, a na wybranych rynkach - głównie amerykańskim - nawet zdalnie uruchomić auto. Od 2019 roku korzystanie z tych wszystkich usług Mazdy w Stanach Zjednoczonych było dla klientów darmowe.
Chcesz odpalić samochód? Mazda wprowadza abonament
Po kilku latach Amerykański oddział japońskiej marki postanowił zmienić warunki korzystania ze zdalnych udogodnień i przekazał klientom, że dostęp do aplikacji będzie wymagał opłacenia abonamentu w wysokości 10 dolarów miesięcznie (ok. 39 zł/msc). Nowy plan subskrypcyjny producenta spotkał się ze sporą falą krytyki ze strony właścicieli. Na internetowych forach nie brakuje nieprzychylnych komentarzy. Klienci mają powody do złości.

Klienci Mazdy czują się oszukani
Głównie z uwagi na chęć odebrania im dostępu do zdalnego sterowania zamkami i uruchamiania silnika. Dla klientów w wielu stanach to funkcje, które ułatwiają codzienne korzystanie z samochodu. Auto można bowiem wcześniej przygotować do jazdy zimą lub schłodzić kabinę w upalne dni. Owszem, mowa o symbolicznej opłacie, jednak osoba po nabyciu auta za kilkanaście tysięcy dolarów ma prawo czuć się oszukana, kiedy po pewnym czasie traci dostęp do funkcji, w które auto było wyposażone w dniu opuszczenia salonu.
Abonamenty w motoryzacji to nic nowego
Mazda jest jedną z wielu marek samochodowych, która za dostęp do dodatkowych usług chce pobierać od klientów abonament. Nie tak dawno temu o kontrowersyjnym pomyśle BMW mówiło całe motoryzacyjne środowisko. Niemiecka marka postanowiła bowiem wprowadzić na niektórych rynkach możliwość aktywacji dodatkowych funkcji wyposażenia w formie miesięcznego lub całorocznego abonamentu.

Nie chodziło jednak o bardzo zaawansowane funkcje, tylko o podgrzewanie foteli czy kierownicy. Dla wyjaśnienia, wyprodukowane auta były już wyposażone w maty grzewcze, jednak za korzystanie z nich producent chciał pobierać dodatkowe opłaty. Z pomysłu szybko się wycofano, ale producent nie zrezygnował całkowicie z opłat abonamentowych. Dowodem jest chociażby adaptacyjne zawieszenie, które dziś można aktywować nawet po zakupie nowego samochodu. Przed włączeniem tej opcji na dłużej klienci mogą korzystać z niej przez miesiąc za darmo, jednak później muszą wykupić dostęp na okres miesiąca (95 zł), roku (940 zł), trzech lat (1460 zł) lub aktywować usługę na stałe (2100 zł).