Chcesz kupić diesla? Dobrze się zastanów - wkrótce mogą być problemy z paliwem
Wbrew uzasadnionym obawom, przywrócenie pełnej stawki VAT na paliwa od 1 stycznia 2023 roku nie spowodowało nagłego wzrostu cen na stacjach. Sytuacja nadal jednak nie jest łatwa, a kolejna data, która może poważnie odbić się na polskich kierowcach to 5 lutego, czyli termin wprowadzenia embargo na rosyjską ropę.
Spis treści:
Embargo na ropę z Rosji wprowadzane jest w kilku etapach
Państwa Unii Europejskiej wprowadziły 5 grudnia 2022 roku embargo na rosyjską ropę sprowadzaną drogą morską. Obecnie jesteśmy jednak w okresie przejściowym, ponieważ do 19 stycznia można jeszcze rozładowywać tankowce wypełnione surowcem z Rosji. Po tym terminie czeka nas kolejny etap odcinania się od paliwa ze wschodu - 5 lutego wejdzie w życie embargo na paliwa gotowe. Co to oznacza dla kierowców?
Na chwilę obecną trudno to jednoznacznie określić. Całkowite odcięcie się od paliw z Rosji może mieć poważne skutki, szczególnie w kontekście oleju napędowego, który do tej pory w dużej mierze pochodził właśnie z tego kraju. Teoretycznie możliwy jest zauważalny wzrost cen o 1-2 zł za litr diesla, a nawet chwilowe problemy z dostępnością paliwa. Z drugiej strony decyzja o wprowadzeniu tego embargo zapadła już w czerwcu 2022 roku, a zakładane podnoszenie cen, może następować stopniowo. To może wystarczyć, aby zapewnić sobie dostawy surowca z innych źródeł.
Jak eksperci oceniają ryzyko związane z embargiem na rosyjską ropę?
Na temat sankcji na ropę z Rosji oraz konsekwencji takiej decyzji, wypowiedział się wiceprezes ds. handlowych w Unimocie, Robert Brzozowski. W rozmowie z PAP stwierdził:
O pakiecie sankcji związanym z zakazem importu rosyjskich produktów ropopochodnych, który wejdzie w życie 5 lutego, wiemy od czerwca 2022 r., i wszystko wskazuje na to, że jako kraj jesteśmy na to przygotowani. Nie spodziewamy się większych zawirowań na rynku, ale nie można ich również zupełnie wykluczyć.
Dodał on też, że do tej pory z portów w Primorsku wypływało około 1,2-1,5 mln ton oleju napędowego miesięcznie, który trafiał głównie na europejski rynek. Zastąpić ją można ropą z innych części świata, ale to wiąże się z dodatkowymi utrudnieniami.
Wyzwaniem będzie wydłużony łańcuch logistyczny – statek z Primorska płynie do Gdyni 2 dni, z rejonu Morza Czerwonego – 30 dni, a z Indii około 40 dni. Ze względu na odległość produkt dostarczany jest też większymi statkami, które nie mogą bezpośrednio zawijać do portów w Gdyni i Świnoujściu z uwagi na zbyt małą głębokość. Polskie porty przystosowane są do obsługiwania tankowców, których pojemność wynosi około 35 tys. ton i takie statki płynęły bezpośrednio z portu w Primorsku. Tymczasem diesel z dalszych kierunków transportowany jest dużymi tankowcami o pojemności około 100 tys. ton, więc musi być przeładowywany na mniejsze tankowce w portach ARA lub w cieśninach duńskich, żeby móc dotrzeć do portów na Morzu Bałtyckim.
Nie można więc wykluczyć, że nawet jeśli zapewnimy sobie odpowiednio duże dostawy paliw z innych krajów, to znacznie dłuższy i bardziej skomplikowany transport, może odbić się na cenach, jakie zobaczymy na stacjach. Mimo to w optymistycznym tonie wypowiada się główny ekonomista PKN Orlen Adam B. Czyżewski:
Po I kwartale 2023 r., z końcem zimy spadnie popyt na diesla ze strony energetyki i ciepłownictwa. Uwolni się więc część podaży. Spowolnienie wzrostu gospodarczego także przełoży się na niższy popyt, więc w II kwartale efekty poprawy sytuacji powinny być już widoczne. W III i IV kwartale zaczną być oddawane do użytku nowe rafinerie, np. zakład ExxonMobil w USA, w Nigerii, w Indiach i w Korei Płd.
Ceny paliw na stacjach w Polsce
Średnie ceny paliw w Polsce, jak podaje e-petrol.pl, wynoszą obecnie:
- Pb95 - 6,56 zł
- Pb98 - 7,39 zł
- ON - 7,68 zł
- LPG - 3,13 zł
Zauważalny jest więc pewien wzrost, na poziomie 10-20 gr/l od początku roku. Według najnowszych prognoz w tym tygodniu możliwy jest dalszy wzrost cen paliw o kilka- kilkanaście groszy.
***