Chcą 650, dostaną 100?

Grupa działaczy "Solidarności" z tyskiej fabryki Fiata demonstrowała w piątek w przed zakładem domagając się podwyżek płac - 650 zł dla każdego zatrudnionego.

Propozycję dyrekcji, która zaproponowała średnio 100 zł podwyżki, związkowcy nazywają "żenującą".

Akcję zorganizowała "Solidarność" Fiat Auto Poland; jej członkowie podczas pikiety wzywali pozostałe związki do zjednoczenia się w walce o podwyżki. "Żądamy szacunku i godnej pensji" - napisali na transparencie.

Jak podaje śląsko-dąbrowska "S", w ubiegłym tygodniu dyrekcja fabryki przedstawiła propozycję podwyżki średnio o 100 zł.

"To żenująca suma" - uważa przewodnicząca "S" w Fiacie Wanda Stróżyk. Zwróciła uwagę, że w ubiegłym roku fabryka osiągnęła rekordowy wynik produkcji - 600 tys. aut. Praca odbywała się na trzy zmiany, przez większość sobót, a nawet w niedziele. Mimo to pracownicy nie otrzymali podwyżek pensji zasadniczej, wypłacono tylko jednorazowe premie - wskazują związkowcy.

Stróżyk ma nadzieję, że wkrótce dojdzie do konstruktywnych rozmów z dyrekcją FAP. "Dobrze pojęty interes, zarówno załogi, jak i pracodawcy, jest ten sam. Istotne jest dla nas to, by w Fiacie pracowało się dobrze i na godziwych warunkach. Bez satysfakcji załogi nie ma mowy o dobrze wykonywanej pracy" - podkreśliła Stróżyk.

"Solidarność" zapowiada, że w przypadku niezrealizowania ich postulatów, 27 stycznia i 1 lutego odbędą się kolejne pikiety. Związkowcy grożą też zaostrzeniem formy protestu, jeżeli dyrekcja "nadal będzie unikać rzeczowych rozmów na temat podwyżek płac".

"Rozmawiamy ze wszystkimi związkami działającymi w fabryce, których jest osiem. Jak co roku, prowadzimy ze związkami zawodowymi rozmowy w sprawie tzw. pakietu ekonomicznego, którego jednym z elementów są sprawy płacowe. Jesteśmy przekonani, że podobnie jak w poprzednich latach i tym razem uda nam się osiągnąć porozumienie" - powiedział rzecznik FAP Bogusław Cieślar.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas